Skrypt forum używa informacji zapisanych za pomocą plików cookies w celu zapewnienia Wam maksymalnej wygody przy korzystaniu z naszej internetowej witryny. Dzięki ciasteczkom wiemy też co Wasze owczarki jadły na śniadanie. ;-) Jeżeli wyrażasz zgodę na zapisywanie informacji zawartych w plikach cookies kliknij "Akceptuję", w przeciwnym wypadku wyłącz ciasteczka dla tej witryny w ustawieniach swojej przeglądarki. Akceptuję.
Tematy związane z owczarkami niemieckimi.

Re: Co w Waszym życiu zmienił owczarek?

Nieprzeczytany postprzez Tanorja » 11 sie 2013, 22:18

Łatwiej byłoby odpowiedzieć na pytanie "czego NIE zmienił"... Zaczynając od początku. Chcąc kupić psa w ogóle nie brałam pod uwagę ONka. Na pierwszym miejscu była Akita Inu, potem Wilczak Czechosłowacki i wiele, innych ,ale nie owczarek.
Bardzo długo nie mogłam uzyskać zgody rodziców, gdyż taka Akita kosztowała koło 3000zł. Po kilku miesiącach nadeszły moje urodziny, na które dostałam Norę. I mimo że bardzo dużo musiałam włożyć pracy, by wyszła na "ludzi", to i tak był to najwspanialszy prezent w moim życiu. Gdybym faktycznie dostała akitę, to nigdy nie miałabym takich zainteresowań, jak teraz, bo z psem tak niezależnym, co mogłabym robić? Na pewno nie to ,co z ONkiem. Napewno zmienił się mój rozkład dnia. Teraz już nie odpoczywam w domu czytając książke, oglądając filmy, czy przeglądając internet, za to idę na spacer z Norą. Wcześniej miałam inne pojęcie słowa "Spacer". Było to dla mnie bezcelowe chodzenie. Teraz to sztuczki, komendy, jakieś nowe sytuacje-nigdy nuda.
Weekendy również niczym nie przypominają poprzednich. Najczęściej od 9 jestem na szkoleniu, potem spacer, cały dzień mija aktywnie. Jak spotykam się ze znajomymi to zazwyczaj zabieram ze sobą Norę. Nawet książki, jakie czytam najczęściej związane są z psami. Przestałam też rysować, co było moim hobby. Tematy rozmów także są zupełnie inne , niż wcześniejsze. Większość pieniędzy przeznaczam na Norę. Jednym słowem- nic nie zostało takie, jak wcześniej i bardzo mi się taka zmiana spodobała :)
Tanorja
Avatar użytkownika
Zaawansowany owczarkarz
2 lata członkostwa2 lata członkostwa
Owczarek niemiecki: Nora&Ghotica
Imię: Natalia
Wiek: 17
Lokalizacja: Kraków
Pochwały: 2
Dołączył(a): 05 lip 2012, 20:42

Re: Co w Waszym życiu zmienił owczarek?

Nieprzeczytany postprzez Andzik » 12 sie 2013, 09:31

Wszystko :-)Od dawna marzyliśmy o owczarku. I wkońcu to marzenie się spełniło :-)Zawsze bylismy też śpiochami- już się nie da:-) Dasko ma swoje potrzeby. Bardzo go kochamy i wszystko kręci się teraz wokół niego. Poza tym gotuję obecnie dwa obiady- dla Daska co drugi dzień :-)Podłoga czysta jest najwyżej 2 godziny... Mamy też mnóstwo śmiechu z jego poczynań. No i prawie codziennie wieczorem spacerujemy w pobliskim lesie :-)Nie wiem jak kiedyś mogliśmy żyć bez niego :-)
ObrazekObrazek
Andzik
Avatar użytkownika
Owczarkarz
1 rok członkostwa
Owczarek niemiecki: Dasko
Imię: Anna
Wiek: 29
Lokalizacja: Swarzędz
Pochwały: 1
Dołączył(a): 24 mar 2013, 12:40

Re: Co w Waszym życiu zmienił owczarek?

Nieprzeczytany postprzez haszysz » 12 sie 2013, 13:04

Piękny temat, taki do głębszego zastanowienia...
Cóż, u mnie zawsze był owczarek. W 2011 odszedł mój ukochany Cywil, ale z nim to było inaczej. Mieszkał na dworze, a Hasz w domu. Zawsze kochalam zwierzęta, wkoło domu pełno kotków, znalezionych i tych co same się przypaletaly, oswojone oczywiście przeze mnie :). Zawsze znosiłam ranne ptaszki do domu. Kiedyś przez 2 km niosłam małego jeżyka do domu.
Noo ale wracając do owczarków, to jest ta rasa, która najbaedziej do mnie pasuje. Mojego Hasza dostałam w prezencie, po 1,5 roku po odejściu Cywila.
Co zmienił w moim życiu ?
Stalam się bardziej odpowiedzialna, troszcze się o niego jak matka o dziecko. Przestałam być leniwa, wstaje wcześnie rano. Dużo spacerujemy. Z chłopakiem uwielbiamy z Haszyszem świrować na dworze, zabieramy go na wycieczki, on tak kocha jeździć samochodem :)
I najwazniejsze pomaga mi gdy mam gorszy dzień, źle się czuje. Zawsze położy mordke koło mnie i patrzy takim cudownym wzrokiem. Wiem, że nie nauczyłam go wszystkiego co chciałam, ale z nim spędzam cudownie czas.
Cierpię na chorobę cywilizacji, nerwice. Bez Hasza nie dalabym sobie rady. To on sprawia że dzień staje się lepszy. Poprawi humor, pilnuje mnie i sprawia, że walczę z nerwami.
Gdy jestem na zakupach zawsze najpierw wybieram coś dla niego. Pomimo ciezkich czasów w jakich żyjemy i braku pracy, staram się dawać mu wszystko co tylko potrzebuje! Odmawiam sobie kupna czegokolwiek po to by on dostał nową zabawkę, smakolyk czy jakąś obrożę lub smycz.
Kocham go nad życie, zrobię dla niego wszystko. Sprawił że świat stał się lepszy, a ja chyba zmieniam się w optymistke. :D
Obrazek
haszysz
Avatar użytkownika
Klubowicz
1 rok członkostwa
Owczarek niemiecki: Haszysz
Imię: Dagmara
Wiek: 22
Lokalizacja: Oława
Pochwały: 3
Dołączył(a): 04 gru 2012, 16:02

Re: Co w Waszym życiu zmienił owczarek?

Nieprzeczytany postprzez Zuzanna » 02 paź 2013, 21:03

Marzeniem o Onku zaraziła mnie mama. Sama nigdy onka nie miała. Chyba dlatego,że dom był zawsze otwarty dla znajdek i przypadków ;)wychowałam się z psami. Był sznaucer średni, kundelek średniej wielkości - moja miłośc z wczesnego dzieciństwa, wcześniej jak byłam malutka był mini tyci kundeleczek :)moja mama miała nawet białego boksera, którego dostała w pakiecie z rodzeńswtem w wieku dwóch tygodni. To był czas kiedy białe boksery były 'odrzucane', teraz nie wiem jak jest. No i odchowała, rozdała znajomym i sobie zostawiła jedną :)Puma, bo tak się nazywała, poszła szukać mojej mamy kiedy ta wyjechała do szkoły i zaginęła. Oj, przykro. Filip - czarny kundel był z nami 9 lat, Mara sznaucerka tez 9. Po jej śmierci wytrzymałyśmy 3 miesiące bez psa...długie miesiące. Właściwie nie mówiło sie w domu o nowym psie. Myśl w nas rosła po cichutku. Pierwsza pękłam ja. To był czas kiedy moi rodzice byli podczas sprawy rozwodowej. Ojciec już nami nie mieszkał, ale wszystkie byłyśmy jeszce 'pokaleczone'. Nie szukałam, pies znalazł mnie. Dostałam wiadomość,że na targu stoi facet z owczarkami. Pojachałam, faktycznie stał. Nie powiem,że wiedziałam co na pewno wyrosnie z maluchów - wyglądały jak małe owczarki, ale miałam tylko słowo tak zwanego hodowcy :)ale co tam!? Tak bardzo pragnęłam,wysłałam w eter i dostałam psa. Wybrałam z dwóch tę sunieczkę, która była spokojniejsza i bardziej ostrożna, miała też piękniejsza maść hi hi hi :)wiem, że to nie wyznacznik, ale ... urocza! zapłaciłam facetowi całe moje pieniądze! 70 zł...stargowałam ze 150, po prostu więcej mój 16-letni budżet nie przewidział i zabrałam psa do domu. Od pierwszej godziny byłam najszczęśliwszą posiadaczką malutkiego niebieskiego onka na świecie! Naprawdę, ten pies to było błogosławieństwo. Było, bo Saba odeszła niewiele ponad miesiąc temu. Żyłyśmy razem przez 9 długich fajnych lat. Pamiętam jej dzieciństwo, które dłużyło mi się okropnie. Bardzo chciałam,żeby była już dorosłą mądra suką :)od pierwszego dnia w moim domu byłyśmy nierozłączne. Śmiało moga powiedzieć,że tak, jak ja wybrałam Sabę tak ona wybrała mnie.Po wszystkich szczepieniach zaczełyśmy wychodzić na spacery (nie musiałam już pożyczać psa od sąsiadów ;)) i chodziłyśmy wszędzie. Byłyśmy nierozłączne, gdzie byłam ja tam był i pies. Przyjechała ze mna do Norwegii zacząć nowe życie w wieku 8 lat i uwierzcie dała z siebie wszystko i była jeszcze bardziej posłuszna, bardziej towarzyska, szczęśliwsza i spokojniejsza. Żyła z nami na farmie wśród koni, psów i ludzi - w wielkim aktywnym stadzie :)duuużo mnie nauczyła, oj dużo. Zawsze byłam aktywna, ale moja cierpliwość i asertywnośc to jej zasługa. To jej zasługa,że weszłam w świat psychologii treningu zwierząt, jej zasługa i zasługa koni. Nie przewróciła nic do góry nogami w moim życiu. Od razu zaistniała w nim jako jego integralna część i moje odbicie :)w oczach moich przyjaciół zawsze byłam ja+pies jako pakiet. Wspomniałam o rozwodzie rodziców. Dała mi siłę, radość i wsparcie, poczucie bezpieczeństwa. Była moją pierwszą prawdziwa przyjaciółką, która dopełniła moje istnienie. Została nią, najwierniejszą do samego końca. Dzięki swojemu nieskończonemu oddaniu i inteligencji nauczyła mojego faceta miłości i szacunku do zwierząt. To on o niej mówił "brakuje tylko,żeby przemówiła ludzkim głosem".
Pisze o niej,łzy ścisnęły mi gardło, choć pozwoliłam jej odejść. Mogę być tylko wdzięczna,że dane mi było spędzić z tak piękną duszą całe jej życie.
Czy coś zmieniła? na pewno! czy zmieniła na cos nieplanowanego? Nie! :)Była wyczekana, upragniona i rozwijałyśmy się, dorastałyśmy razem. Zawsze byłyśmy razem. Mój mąż wziął ją w pakiecie ze mną ;)albo z psem albo wcale!
Ja nie widzę innej możliwości jak tylko dzielić życie z psem. Wyrosłam w szacunku do zwierząt wśród psów, kotów,kur i całej masy innych gryzoni i ptaszków. Moja mama przekazała mi całą swoją naturalną dla niej miłość do przyrody i zwierząt za co jestem ogromniej jej wdzięczna :)pies będzie w domu i to w krótce, bo inaczej wszyscy oszalejemy z tęsknoty, pustki i zazdrości ;)
Psia milość jest wyjątkowa :)i rodzi tyle dobra we mnie. Obym zawsze była nia obdarzona,żebym sama mogła obdarzać.
Zuzanna
Losowy avatar
Początkujący owczarkarz
1 rok członkostwa
Imię: Zuzanna
Wiek: 26
Lokalizacja: Stavenger
Dołączył(a): 09 wrz 2013, 18:18

Poprzednia strona
Dział statystyki

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości

Opcje

Podobne tematy
  •  
    Odpowiedzi
    Wyświetlone
    Ostatni post