Skrypt forum używa informacji zapisanych za pomocą plików cookies w celu zapewnienia Wam maksymalnej wygody przy korzystaniu z naszej internetowej witryny. Dzięki ciasteczkom wiemy też co Wasze owczarki jadły na śniadanie. ;-) Jeżeli wyrażasz zgodę na zapisywanie informacji zawartych w plikach cookies kliknij "Akceptuję", w przeciwnym wypadku wyłącz ciasteczka dla tej witryny w ustawieniach swojej przeglądarki. Akceptuję.
Porady i problemy zdrowotne owczarka niemieckiego.

Re: Komórki macierzyste - leczenie

Nieprzeczytany postprzez wolfmother » 08 lis 2013, 10:04

Dziekuje, znowu jestem troche madrzejsza.
Malgosiu co to sa te potworniaki? Czy to jakies zmiany nowotworowe?
wolfmother
Losowy avatar
Świeżak
1 rok członkostwa
Imię: Grażyna
Wiek: 54
Lokalizacja: Finlandia, Kotka
Pochwały: 2
Dołączył(a): 06 lut 2013, 13:59

Re: Komórki macierzyste - leczenie

Nieprzeczytany postprzez Yustyna » 19 lis 2013, 13:22

Czytając ostrożne wypowiedzi.. zaczynam się zastanawiać.. Na jutro jestem umówiona - na badanie i ogólnie - kwestię kwalifikacji - właśnie na "leczenie" komórkami macierzystymi. Oczywiście decyzję podejmę - po badaniach. Zainteresował mnie temat - nie w sensie stricte leczenia, ale bardziej pod kątem przeciwdziałania. Moja sunia obecnie ma 2 lata. Ma dysplazję biodrową. ( tu już nie będę narzekać i rozwodzić się co i jak. jest z rodowodem- hodowli szukałam pod kątem właśnie badań w tym kierunku , sprawdzone wszyscy przodkowie itd, itp) Nie jest to jakaś tragiczna dysplazja ( do tej pory nawet nie wiem jak ją na literki przeliczyć.. wg czeskiego ortopedy : jedno biodro : między 1 a 2 a drugie między 2 a 3). Zdiagnozowana w wieku 7 m-cy. W każdym razie - na chwilę obecną nie wykazuje jakiś objawów stricte klinicznych , ale sądzę, iż m.in dlatego, iż jest suplementowana non stop, wdrożyłam sporo ograniczeń ruchowych i... no i generalnie żyję ze świadomością, iż jest to młody pies i całe życie jeszcze przed nim.. I czy coś mogę zrobić czy tylko biernie czekać i każdego dnia ją obserwować..Podczas rozmowy z kliniką- która wdrożyła tą metodę u siebie- weterynarz - nie namawiając jakoś bardzo- ale przemycił mi pewną myśl. Otóż wyraźnie stwierdził- iż leczenie tą metodą oczywiście - nie "naprawi" nieprawidłowo ułożonych kości, ale skutecznie może zapobiec degeneracji stawów, wiązadeł i tego wszystkiego ( sorry, ale medycznie nie opiszę; nei znam się na tym dokładnie!!) co właśnie potem doprowadza do objawów klinicznych. Nie jest to metoda raz na całe życie.. Póki co- działanie tej metody - ponoć jest skuteczne na 3 do 4 lat. I potem trzeba powtórzyć.. No i właśnie dlatego rozważam taką opcję- w sensie profilaktyki.. Profilaktyki - np. ustrzeżenia przed konsekwencjami- które mogą być- albo ich nie będzie??? nie wiem. Ja np. obawiam się w przyszłości wizji - operacji, rekonstrukcji, implantów itd. itp. i rehabilitacji wielotygodniowej. Leczenie tą metodą wydaje się być dość nieinwazyjne ( pobranie materiału , hodowla komórek i potem zaamplikowanie- ponoć igłą??) Wygląda to .. bosko. Nie wiem nic i CHĘTNIE bym się własnie dowiedziała o ewentualnych skutkach ubocznych. Wyżej wspomniano o "potworniakach"... No i dlatego boksuję się z myślami..
Psy jednak są inaczej skonstruowane, poziom bólu i pokazania, ze im coś dolega - to bardziej ja muszę to zauważyć. A widzę to u suni.. jak złapie głupawkę i się nakręci.. - to skończy- jak ją wyłapię w trakcie, albo jak nie daje rady - W głowie jeszcze biegnie- ale jednak kładzie się i odpoczywa.. Potrafię oczywiście już dostrzec te momenty.. ale nie mogę jej zabronić wszystkiego co lubi i ją cieszy!

Jeżeli macie jakieś własne spostrzeżenia, informacje , cokolwiek- proszę o rady.

Kwestia kosztów - hmm.. 1.800 zł za leczenie. Dużo? mało?? Jak mi to jeden ze spacerowych "psiarzy" zasugerował: " Licząc średnią długość życia psa , to wygląda , iż przydałyby się takie 3 do 4 "zabiegów" Czyli jakieś 7.200 zł. To ja bym na MOJEGO PSA wydał te pieniądze".....

Także myślę, iż nie jest kwestia "kasy" a bardziej - nie zaszkodzenia... tego chyba bardziej się obawiam..
Yustyna
Avatar użytkownika
Klubowicz
1 rok członkostwa
Owczarek niemiecki: Cookie i Abby
Imię: Justyna
Wiek: 46
Lokalizacja: Kraków
Pochwały: 1
Dołączył(a): 16 gru 2012, 20:34

Re: Komórki macierzyste - leczenie

Nieprzeczytany postprzez dor_cia » 28 lis 2013, 17:59

Znalazłam na "emirowym" forum - pies był poddany terapii komórkami macierzystymi.
Dla zainteresowanych - historia tego psa http://emir.eev.pl/viewtopic.php?p=2507 ... b3b0#25076
Nie wiem na ile to pomoże w podjęciu decyzji ale warto przeczytać bo to świeżutki wpis i widać pozytywne efekty :
Strona 16.
"Wysłany: Wczoraj 14:23
Kalendarium walki o Ajaksa

03 listopada 2013 ( niedziela) - Ajaks coraz gorzej chodzi mimo regularnego podawania Depo Medrolu, Nivalinu i Milgammy. Ma coraz większe problemy ze wstawaniem i jest w stanie przejść coraz krótsze odcinki. W mojej ocenie jeśli nic nie zrobimy, trzeba się będzie z Ajaniem pożegnać w ciągu 2-3 tygodni.... Zaczynam grzebać w necie. O komórkach macierzystych i ich zastosowaniu u psów przeczytałam chyba wszystko i doszłam do wniosku, że to ostatnia szansa.
04 listopada ( poniedziałek) dzwonię do doktora Kemilewa - mam mnóstwo pytań. Po niemal godzinnej rozmowie zapada decyzja - podajemy. Muszę jeszcze przekonać naszego Doktora, że trzeba, że warto zaryzykować.
05 listopada ( wtorek) wieczorem rozmawiam z doktorem Węgrzynem. W środę doktor Węgrzyn kontaktuje się z doktorem Kemilewem i JEST ta najważniejsza decyzja - TAK. Umawiam się z doktorem Kemilewem, że prześle komórki w ciągu tygodnia. Niestety, ze względu na wolny poniedziałek ( 11 listopada), nie ma preparatów do przygotowania komórek. Termin przesuwa się o tydzień.
21 listopada ( czwartek) dostaję informację, że komórki macierzyste są już u kuriera i następnego dnia będą u mnie.
22 listopada ( piątek) rano - Ajaks po raz pierwszy nie dał rady wstać, nie jest w stanie chodzić, tył ma sparaliżowany. Niestety znowu mamy pod górkę ( przed przyjazdem kuriera zadzwonił doktor Kemilew, że tego preparatu nie możemy podać, bo okazał się zanieczyszczony). Gdy doktor usłyszał, że Ajaks już nie chodzi postanowił przygotować następny preparat, który dotarłby do mnie w sobotę.
23 listopada ( sobota) odbieram gotowe komórki macierzyste. Około godziny 17 doktor Węgrzyn podaje Ajaksowi dożylnie preparat. Nic złego się nie dzieje. Jedynie dwa razy w odstępie 2-3 godzin Ajaks 2 razy bardzo dużo siusia.
24 listopada ( niedziela) - Ajaks nadal nie wstaje. Wynosimy go kilka razy dziennie na dwór, bo widać, że na siłę próbuje utrzymać czystość w domu. Siusia i kupkę robi na leżąco. Późnym wieczorem Ajaks chce zejść z kanapy. Zsuwa przednie łapy, podtrzymuję mu tył, Ajaks staje na czterech łapach i stoi parę sekund. Chwilkę później Jerzyk rzuca mu łapówkę 2 metry od nosa, Ajaks usiłuje wstać i udaje mu się na mocno przygiętych łapkach zrobić 2-3 kroki.
25 listopada ( poniedziałek). Rano Ajaksa wynosimy i wnosimy do domu. Cały dzień jestem poza domem, a jedna osoba nie jest w stanie go wynieść więc w dzień panowie sobie radzą przy pomocy szmaty. Po moim powrocie wynosimy Ajania na trawkę. Kilkanaście minut później idziemy go zabrać i jakież jest nasze zdumienie - Ajaks leży na ganku, pokonał kilka metrów i wszedł po pięciu schodkach.
26 listopada ( wtorek), rano wynosimy Ajaksa. Kilkanaście minut później idziemy zabrać futrzaka do domu. Gdy Ajaks zobaczył nosze, zaczął się podnosić i stanął sam na czterech łapach. Z pomocą Jerzyka, który asekurował mu chwiejący się tył, Ajaks wszedł na ganek, chwilkę postał i chwiejnym krokiem sam poszedł na posłanie do sypialni. Po południu Ajaks sam wrócił do domu i padł w przedpokoju. Wieczorem głośno domagał się wejścia do łóżka. Sam wsadził przednie łapki na kołdrę i z moją pomocą uszczęśliwiony znalazł się na kołdrze.
27 listopada ( środa) - rano z dworu Ajaks sam wraca do domu i sam wdrapuje się na łóżko bez niczyjej pomocy. CDN.
Mylić się jest rzeczą ludzką, wybaczać - psią

ObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek
dor_cia
Avatar użytkownika
Klubowicz
2 lata członkostwa2 lata członkostwa
Owczarek niemiecki: Sułtan
Imię: Dorota
Lokalizacja: Warszawa/Żelechów
Pochwały: 16
Dołączył(a): 19 mar 2012, 18:46

Re: Komórki macierzyste - leczenie

Nieprzeczytany postprzez wolfmother » 08 sty 2014, 13:17

Moj Rex ma 8 lat, jest wg mnie naprawde swietny (tak mowi prawdopodobnie kazdy wlasciciel). Czasami zaskakujace sa dla mnie wypowiedzi w tonie ze pies 7 czy 9 letni jest stary. Moj 8 letni nie jest stary. Jest kontaktowy, wesoly, zawsze gotow na spacer. Moim zdaniem zwierzeta tak jak ludzie bedac w tym samym wieku bardzo roznia sie od siebie nie tylko wygladem, ale przede wszystkim kondycja i zdrowiem. Nie zawsze jest to zalezne w 100% od nas samych (mam na mysli zdrowie), ale wiadoma rzecza jest ze jeden odzywia sie zdrowo i trenuje a drugi spedza czas na kanapie przed telewizorem.
I tak traktuje obecne problemy Rexa- z wiekiem zaczynaja ujawniac sie jakies schorzenia. W zeszlym roku zauwazylam ze wstajac po spaniu na podlodze nie zrywa sie jak to przewaznie robil tylko jest jakby wolniejszy. Objawy te zaczely sie jakos na przedwiosniu kiedy jest jeszcze zimno i bardzo mokro. Wtedy dostal serje 4 zastrzykow z Kartrofenu (1 co miesiac), potem przyszlo lato i czul sie lepiej. Jesienia znowu zaczely sie problemy (bylo i jest bardzo mokro i zimno juz 3 miesiac) i zaczal kulec na przednia lape. Znowu poszlismy do lekarza tym razem zrobilismy rtg i okazalo sie ze ma zapalenie obu stawow lokciowych i jednego biodra. Znowu kartrofen -serja i doustnie srodki znieczulajaco-przeciwzapalne. Lekarz wlasciwie powiedzial ze musi dostawac te leki do konca zycia z czym nie chce sie zgodzic i dlatego szukam intensywnie alternatywnych rozwiazan. Stosowalismy juz m.in. akupunkture i laser z dobrym skutkiem. Weterynarz powiedziala tez ze pies nie moze biegac w lesie ani robic tego wszystkiego co zwykle robi bedac wolnym na lonie natury, ale tego zalecenia nie jestem wstanie zastosowac, bo co mu zostanie z tego zycia jezeli nie bedzie mogl jezdzic do lasu i byc tam wolny (do czego jest przyzwyczajony od szczeniecia)??? Wczesniej przez 4 lata walczylismy z alergia (bylo stwierdzone ze ma alergie ale testy wychodzily negatywne), ciagle nawracaly problemy skorne mimo stalej opieki lekarskiej, kapieli w szamponach leczniczych, diet i karmienia karma hypoalergiczna. Teraz jest na domowym jedzeniu i jest stanowczo lepiej.
Ani alergia, ani teraz problemy ze stawami nie sa moim zdaniem problemami ktore moglyby dyskwalifikowac go jako fatastycznego przyjaciela i towarzysza. Bede robila wszystko zeby poprawila sie jego kondycja zdrowotna zeby spedzil z nami jeszcze wiele lat. Chcialabym wykorzystac wszystkie mozliwosci, nie budzace moich zastrzezen aby pomoc przyjacielowi.
wolfmother
Losowy avatar
Świeżak
1 rok członkostwa
Imię: Grażyna
Wiek: 54
Lokalizacja: Finlandia, Kotka
Pochwały: 2
Dołączył(a): 06 lut 2013, 13:59

Re: Komórki macierzyste - leczenie

Nieprzeczytany postprzez Brawurka » 24 mar 2014, 16:31

Trafiłam na taką opinię weterynarza:


" Tak naprawdę to długo zastanawiałem się czy poruszać ten temat w ogóle. Niestety coraz częściej muszę odpowiadać na pytania moich pacjentów na temat „pacaneum” szumnie obwieszczonego przez telewizję, że oto już nasi czworonożni przyjaciele mają szanse żyć z nami w zdrowiu po wsze czasy. Marzenia w zderzeniu z rzeczywistością niestety często przegrywają.

Popularna telewizja zrobiła niedawno piękny program o tym jak to po podaniu zawiesiny komórek zwierzęta niechodzące wstają. Piękny obraz, naprawdę piękny. Nagle okazało się także, że już nie warto się uczyć skomplikowanych metod operacyjnych, nie warto inwestować w sprzęt. Wystarczy podać zawiesinę odpowiednio spreparowanych komórek, które niczym inteligentne nanoroboty z filmów SF odmłodzą pacjenta. Ten zachwyt komórkami macierzystymi w medycynie ludzkiej miał swoje apogeum kilka lat temu. Wszyscy na potęgę konserwowali krew pępowinową. Bo przecież „nie chcemy oszczędzać na zdrowiu własnego dziecka”.

Możecie Państwo odebrać moje zdanie, jako opór przed rozwojem i początek cofania się. Jest tak, że od wielu lat pracuję nad możliwościami odtwarzania kości i próbowaliśmy już wielu cudownych metod, które w zderzeniu z rzeczywistością tracą swą cudowność. Mając pokorę wobec praw natury musimy zdawać sobie sprawę, że starości nie oszukamy. Może chwilowo, ale na dłuższą metę nasze możliwości są ograniczone.

Zacząłem trochę prowokacyjnie od popularnych obecnie i bardzo chwytliwych marketingowo iniekcjach z komórek macierzystych. Ale to jest właśnie przykład rozwoju medycyny w kierunku metod bioinżynieryjnych. Powoli uczymy się nie stosować okrutnej chemii a zaprzęgać naturalne mechanizmy obrony organizmu. W swoim założeniu właśnie terapia komórkami macierzystymi jest tego przykładem. Niestety traktowanie, tej już teraz dostępnej w weterynarii, procedury jako panaceum na wszystkie dolegliwości skutkować będzie jedynie podważaniem zasadności metody samej w sobie. Dodatkowo, jak wspomniałem na początku, wydawać się może, że magicznym zastrzykiem zastąpimy skomplikowane metody operacyjne i będziemy zwolnieni z obowiązku uczenia się i posiadania odpowiedniej wiedzy i umiejętności.

Moje refleksje i wątpliwości związane z tym tematem wynikają także z faktu, iż kilka dni temu miałem niewątpliwy zaszczyt obcować z człowiekiem, który na pewno jest dla mnie niedoścignionym wzorem. Lekarzem o olbrzymiej wiedzy i doświadczeniu jednocześnie będącym młodym człowiekiem, który swoją pracą wyznacza nowe trendy w rozwoju neurochirurgii i ortopedii nie tylko weterynaryjnej ale także ludzkiej. Temat „magicznego zastrzyku” nie został w ogóle poruszony.

Mój wniosek jest trochę taki, że terapia komórkami macierzystymi jak najbardziej jest nowoczesną metodą leczenia i prawdopodobnie wkrótce może rozwinąć się obiecująca gałąź medycyny ratująca ludzkie i zwierzęce życie. Jednak póki co balansuje na granicy działalności Harrego z Tybetu i cudotwórców z Filipin. Myślę, że prawdopodobnie nie zaszkodzi, ale czy pomoże..."

Artykuł pochodzi stąd: http://legwet.pl/ciekawostki-weterynary ... zyste.html
Nie traktuj psa jak człowieka, żeby on nie potraktował Cię jak psa
Dbajmy o kulturę języka polskiego na forum; używajmy wielkich liter, znaków przestankowych i programów "wyłapujących" błędy ortograficzne, jeżeli ktoś sam sobie z nimi nie radzi ...
Obrazek
Brawurka
Avatar użytkownika
Klubowicz
3 lata członkostwa3 lata członkostwa3 lata członkostwa
Owczarek niemiecki: Amon, Pera
Imię: Aneta
Wiek: 42
Lokalizacja: Śląsk
Pochwały: 21
Dołączył(a): 13 lut 2011, 09:11

Poprzednia strona
Dział statystyki

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości

Opcje