Czyli pora otworzyc nowy rozdział leczenia Angui pt. stawy.
W okolicach listopada wyczułam na prawym łokciu coś co mogło byc ukruszonym na wskutek porządnego uderzenia kawałkiem chrząstki, wet sama nie umiała określic do końca co to jest, kazała to obserwowac i mierzyc. Nic więcej nie można było z tym zrobic ze względu na ogólną kondycję Chudzielca. Teraz Angua doszła już mniej wiecej do siebie a dziwna, luźna 'narośl' zdecydowanie się powiększyła, a Młoda po wysiłku zaczyna kulec.
11 kwietnia jedziemy na operację usunięcia tworu. Oczywiście poprosiłam o wysłanie go później na badania histopatologiczne...
Wszystkie zaciśnięte kciuki są baaardzo mile widziane.