przez Tanorja » 23 kwi 2014, 23:24
Poćwiczyłyśmy według rad. Delikatnie pobawiłam się z Ghoti, nie doprowadzałam do aż takiej ekscytacji. Na początku mała sama zaczęła się napalać, ale odczekałam aż się uspokoi, wtedy wymieniłam na smaczek i dalsza zabawa po puszczeniu. Po tym jednym razie załapała troszkę o co chodzi, chociaż pewnie gdybym mocniej ją nakręciła ,to nie poszłoby tak łatwo. Ale potem już przynosiła zabawkę, oddawała do rąk i czekała na kolejny rzut , lub lakką zabawę.
Pewnie mój największy bład to to, że przyzwyczaiłam się do tego ,że przy Norze musiałam stawać na rzęsach, żeby wydobyć z niej iskrę do pracy. I tak samo zaczęłam robić z Ghoti w obawie, że coś zaniedbam i znowu będę musiała przechodzić przez to ,co kiedyś. No ale to inne psy i muszę się zamieniać raz w przewodnika tryskającego energią,niesamowicie ciekawego (dla Nory) a raz w opanowanego ,spokojnego ( dla Ghoti).
Jeszcze takie małe pytanie. Czy mam się teraz w ogóle przeciągać z Ghoti? I czy dawać jej w takim wypadku czasem "wygrać"?