Szczeniak gryzie

[mój pies]

Tora do tej pory podgryzała, po nogach, po rękach, napadała by uchwycić twarz. Skończyła 2 miesiące i jest coraz gorsza, mocno gryzie, nawet na spacerku jak idzie na smyczy to ugryzie w łydkę, tak co kilka kroków. A gryzie naprawdę mocno. Nie można normalnie się z nią pobawić, potulić, zaraz zaczyna gryźdź. Nie pomaga stanowcze "zostaw", odwracanie uwagi na gryzaki, wyprowadzanie na legowisko, a jak się na nią krzyknie lub tupnie to patrzy w oczy i warczy lub szczeka.
Tak zachowuje się do każdego, uważa to za świetną zabawę, ale nikomu to nie odpowiada.
Potrafi "siad", staram się to egzekwować przed wyjściem z domu, przed wejściem do domu, jak szykuję jedzenie (ma siedzieć przed kuchnią i czekać - kuchnia jest mala, więc to konieczne) ale jak gryzie to wcale nie reaguje na komendę.
Już brakuje mi pomysłów jak to gryzienie eliminować, dlatego proszę o jakąś pomoc. Może jest jakiś tajemniczy sposób.

[Aga i N]

myślę że warto poczytać trochę na ten temat od p. Zofii Mrzewińskiej,
http://pies.onet.pl/60111,13,16,sztuka_mowienia_nie,artykul.html

nie martw się, ja też dwa lata temu miałam takiego małego gryzącego potffforka i traciłam nadzieję , na pamiątkę z tysiąca zranień mam tylko jedną bliznę - trafił 3 razy w to samo miejsce na ręce które co się ciutkę zagoiło to znowu dostałam ciosa to taki mały optymistyczny akcent hehe.

trzeba duuuuużo bawić się z psiakiem różnymi zabawkami i przekierowywać jego uwagę od gryzienia właśnie na nie, pokazać, że zajęcie w gryzienie nic nie daje, a tam gdzieś ucieka super misio, super piłeczka i jest o wiele fajniej je pogonić Pouczyć go przyzwoitych rzeczy jak siad, waruj, przywołania...

Do tego dać do wylizania z ręki jakieś mięsko schowane w zaciśniętej pięści żeby skojarzył, że ręce są do lizania a nie do gryzienia .

polecam gorąco publikację p. Zofii Mrzewińskiej - "Po obu końcach smyczy" i "Jak rozmawiać z psem". Kosztują kilka groszy w sklepach, ale ich zawartość jest bezcenna!

[mój pies]

Dziękuję za słowa otuchy.
To nie jest mój pierwszy w życiu szczeniaczek, ale tamte były "łatwiejsze" w obsłudze, takiego gryzonia jeszcze nie mieliśmy.
Kupiłam kilka różnych książek, ale akurat nie te, które polecasz. Na pewno je kupię.

[Tomek]

Mieliśmy podobną sytuację, było naprawdę źle i to aż do piątego miesiąca. Wszelkie pozytywne metody zawiodły, trzeba było skorzystać z brutalnej alternatywy. Ale na nią Twoja sunia jest za mała.

Jeśli zawiodą metody pani Zofii, a Twoja sunia będzie z Tobą już przynajmniej dwa tygodnie (ważne!) możesz zacząć od chwycenia ją za skórę na karku, podniesienia wysoko do góry i (niestety) mocnego potrząśnięcia - i tak za każdym razem gdy zacznie (mocno) gryźć. Gdy to zawiedzie, to podpowiem co dalej.

[mój pies]

Wczoraj byłyśmy na długim spacerze, wzięłam 10 m linkę, żeby mogła swobodnie pobiegać. Na początku szła szybko, zadowolona, potem jak zwolniła i szła koło mnie to raz po raz gryzła mnie w nogę. Doszłyśmy do dużej polany. Tam sie zakotwiczyłam, a Tora miała cała polanę dla siebie. Na długość 10 metrowej linki.
Czasem jak była na jej końcu i patrzyła na mnie wołałam ja po imieniu, przykucałam, a ona cudownie radosna przybiegała do mnie. Chwaliłam za przyjście, ale za sekundę miałam dylemat, czy dalej chwalić bo byłam mocno gryziona po rękach. No i jak tu chwalić? Karcić też nie chciałam, bo by może przestała tak radośnie do mnie wracać?
Byłyśmy w sumie 1,5 godziny, gdy odwiedziłysmy na ogródku znajomych, myślałam, że się zmęczyła i w gościach będzie fajna i miła. Ale gdzie tam. Każda próba zabawy z nią piłką czy patyczkiem, pogłaskania, przytulenia, kończyła się po kilku sekundach "zabawą" w gryzienie.
Myslałam, że po powrocie do domu padnie, ale znowu rozczarowanie, zjadła kolację, ucięła krótką drzemkę i ....była gotowa do dlaszego dręczenia nas swoimi ząbkami.
Przyznaję, że nie wytrzymałam i krzyknęłam i pacnęłam w sznupę

[Tomek]

Przyznaję, że nie wytrzymałam i krzyknęłam i pacnęłam w sznupę

I to jest właśnie skuteczne rozwiązanie problemu o którym nie chciałem jeszcze pisać, bo Twoja sunia jest na to za mała i jest z Tobą za krótko. Trzeba uderzyć w kufę na tyle mocno, aby szczeniak położył się w pozycji "gleba" i łapką zaczął ją pocierać. Oduczyłem Viggo gryzienia nas w ten sposób w dwa tygodnie. Metoda zalecona przez szkoleniowca mającego na co dzień kontakt z trudnymi psami (Zbysek Gorecki).

[mój pies]

Pacnęłam raczej lekko, ale razem z moim krzyknięciem sprawiło, że odeszła.
Do teraz mam wyrzuty sumienia, bo to 2 miesięczny szczeniaczek.

[kalyna]

albo spróbuj chwycić za pyszczek i ją zamknij na kilka sekund.
to jest dobry sposób na skarcenie. Bo wtedy pies czuje pewien dyskomfort.

[mój pies]

Z radością przyznaję, że Tora gryzie coraz mniej i jakby lżej, przynajmniej mnie

[Tomek]

Super, że zaczyna podporządkowywać się regułom w nowym stadzie.