przeklejam
Witam wszystkich dogomaniaków .
Kochani opiszę historię Rudzi:
od ponad roku woziłam jej karmę wodę i inne pożywienie, niestety mogłam to robić tylko co tydzień czasem dwa miałam do niej ponad 60 km #shaketamtejsi ludzie chyba jej coś podrzucali ale nie za wiele tułała się po wsi Rudzienko w okolicach tamtejszej gorzelni(gmina Dobre) Sunia po pewnym czasie tak się przyzwyczaila że na odgłos mojego samochodu wychodziła na drogę i już wiedziała że dostanie dobre ciepłe jedzonko i suchą karmę aby jej jak najdłużej starczyło.Jednak nie podchodzila na tyle ufnie abym mogła ją złapać. W tym czasie niestety sunia miała cieczkę i nic nie było widać aby miała mieć szczeniaki (była bardzo chuda) jakieś 2 miesiące temu przyjechałam ją nakarmić i widzę duże wyciągnięte cycki już wiedzialam że sytuacja jest tragiczna. nie mogłam wytropić gdzie są szczeniaki . i dwa tygodnie temu pojechałam jej dać jeść jak zwykle, nastawiona na łapankę, sunia była tak chuda i glodna że przyszła mi pod nogi jeść z garnka i wtedy ją chwyciłam co prawda ugryzła mnie ale jej nie puściłam. po chwili przyszedl pracownik gorzelni i powiedzial czy weźmiemy też szczeniaki, ucieszona powiedziałam że oczywiście i że miałyśmy ich szukać i wtedy powiedział #shake że jest ich czterech a było ośmioro ale sunie uśmiercili bydlaki
proszę o pomoc w znalezieniu stałych domków chociaż dla szczeniąt
obecnie cala psia rodzinka mieszka w stowarzyszeniu "Bezpieczny dom" http://psidom.pl/ bardo prosz o jakąkolwiek pomoc gdyż tam przebywa już prawie 40 psów i tyle samo a nawet więcej kotów a jest tam przemiła Pani Alicja która oddaję się całkowicie tym zwierzaczkom ale brak jej wsparcia materialnego i jakiegokolwiek
zdjęcia suni
szczeniaki to mieszańce z labladorem
więcej zdjęć wieczorem / w nocy
Rudzia prosi o pomoc
oto maluszki kto je pokocha...
A to nasza mama