Oddzial rzeszowski (moj ulubiony
perfekcyjnie przygotował spotkanie, bylo ok. 30 zainteresowanych, nie zabrakło szczeniaka do demonstracji, kawki, herbatki i czegoś słodkiego dla wszystkich chętnych - ja chyba przeprowadzę się do Rzeszowa, przynajmniej z przynależnością związkową.
No a jak już byłam w Rzeszowie, to popołudnie sobotnie i niedzielę całą wykorzystałam na pozorowanie dla storatowskich psów. Trening był urozmaicony - lasy zagrzybione i zagrzybiarzone niesamowicie, wszyscy wracali z lasu z dziesiątkami ogromnych prawdziwków, ja też znalazlam... jednego maślaczka wielkości nakrętki od butelki po wodzie mineralnej, ale jednak znalazłam
Zofia