U nas po dłuuuugiej przerwie zawitały na nowo zabawki kupne(nie kupne to patyki czy korzenie ). O dziwo całkiem długo już przeżywają a co najważniejsze jeśli są niszczone, to są tylko pogryzione na strzępy. Nie są już zjadane!
A wiec zawitała u nas zielona piłeczka z kolcami z biedronki. W tej chwili dokańcza już żywota swego ale jeszcze jest. Do tego czerwona piłeczka z takimi grubymi wypustkami, najgrubsza sznurkowa kość a pod choinkę dwie piszczące takie owalne zabawki.
Wszystko w mniejszym lub większym stopniu żyje!
Jako smakołyk w naszym pobliskim sklepie kupuję im od niedawna suszone nogi sarny bądź jelenia .