Mój Zulus do tej pory gryzie szczotkę albo ... moją rękę, kurtkę (jak mam dłuższą) albo sznurki od butów. Też próbowałam dać mu szmatkę, sznur, piłeczkę w paszczę i niech się na tym wyżywa, ale niestety potrzymał rzecz 2 sekundy i dawaj do mojej ręki! Teraz się wycwaniłam, zakładam szelki i za szelki trzymam - nie jest może super łatwo, ale jakoś tak nie może mnie sięgnąć bo coś go od góry trzyma. A jak już mam mega nerwy to zakładam kaganiec i wtedy nie ma gryzienia, jest tuptanie wokół mnie, ale też go wtedy przytrzymuję i jakoś dajemy radę.
Staram się częściej robić to bez kagańca, ale gdy przesadza z używaniem szpilek... to jedyne wyjście. Może mu z wiekiem przejdzie.