Czy moglibyście mi coś doradzić? Która ze szkół jest waszym zdaniem najlepsza? Planujemy zapisać Sparrowa na szkolenie dopiero za rok (ze względu na to, że mój chłopak kończy w kwietniu szkołę i idzie do stałej pracy), ale wolałabym mieć już jakieś małe rozeznanie .
Czego uczą na takim kursie? Chodzi o to, że Mały jest już obeznany w niektórych komendach (choć czasem mu się nie chce), przynosi aport (gorzej z oddaniem), pomału zaczyna chodzić grzecznie przy nodze. Bardziej zależałoby mi na tym, aby nie szczekał będąc na ogrodzie i uspokoił się w stosunku do ludzi. Tzn... Na spacerze jest wszystko ok, ludzie mogą koło nas przechodzić - bez reakcji. Gdy jest puszczony i biega po placu przechodzący ludzie go nie interesują. Jest tylko jedna rzecz - ufa ludziom z psami, mogą go pogłaskać itp. Gorzej w przypadku "zwykłych" ludzi, którzy zaczęliby z nami dłużej rozmawiać lub chcieliby go głaskać.
No i jeszcze... Obrona terenu. Wczoraj przegiął totalnie. Byliśmy na rybach w miejscu oddzielonym od innych drzewami. Gdy ludzie przechodzili włączała mu się obrona jak na swoim ogrodzie - nikogo obcego by nie wpuścił. Masakra, wróciliśmy z wyjazdu zmęczeni jak nigdy...
Dodam, że wcześniej tego nie robił. Nie wiem co mu ostatnio odbiło. Gdy był mały pozwalaliśmy go głaskać obcym i sprawiało mu to przyjemność. Później stało się "coś" i zaczął skakać na ludzi przechodzących obok z zębiskami (miał wtedy około 4-6 miesięcy). Momentalnie był za to karcony i szybko przestał to robić.
Czuję i wiem, że Sparuś to mądry, kochany psiak. Chciałabym żeby przede wszystkim nie wykazywał agresji do obcych (uwielbia wszystkie moje koleżanki - co widzicie na zdjęciach z działki, rodzinę moją i mojego chłopaka, właścicieli psów z parku).
Aha i jeszcze jedno. Gdy się oddalamy, a on nie może iść z nami(np. gdy mój chłopak wychodzi z samochodu na stacji, by zapłacić za benzynę) strasznie piszczy. Ale co ciekawe - nie zawsze. Kilka takich sytuacji:
1. Wychodzimy z domu mojego chłopaka, zostawiamy Sparrowa z rodzicami Patryka. Mówimy mu "pa pa", a on patrzy na nas smutaśnymi oczami, daje buzi i idzie spać. Zero pisku.
2. Patryk idzie do pracy, ja biorę Małego do siebie. Widzi jak Patryk odchodzi, popatrzy i wchodzi ze mną do domu. Wszystko ok.
3. Jesteśmy nad jeziorem, gdybym ja albo Patryk odszedł zbyt daleko zaczyna się akcja...
Wydaje mi się, że to zależy od miejsca, jak myślicie? Tam, gdzie czuje się "u siebie" jest spokojny. A np. nad takim jeziorem, boi się o nas, chciałby nas pilnować.. Dobrze kombinuję?
Ale się rozpisałam... Mam nadzieję, że dacie radę przeczytać całość