Hiku27 napisał(a):Tomekna amstafa nie wiem czy by puscil??no chyba ze walic w leb do skutku no nie wiem i nie wyobrazam sobie zony walacej palka...chodzilo mi o to czy ktos mial taka sytuacje i jak wybrnal z tego lub co ewentualnie mozna zrobic zeby nie pogorszyc sytuacji??

Wyjątek napisał(a):U mnie sytuacja jest odwrotna - to Gama czasami potrafi być naprawdę agresywna, w szczególności do wybranych suk. A to oznacza, że na spacer nigdy nie wyjdzie bez kagańca. I to oznacza, że spuszczam ją ze smyczy (i dalej w kagańcu) tylko w jak najbardziej odludnych miejscach, a nie w środku blokowiska z innymi psami, dziećmi itp.
I tak powinni robić inni właściciele psów. Tych co są agresywne w praktyce, czy tych co jeśli 'przypadkiem' wykarżą agresję, nie da się opanować ze względu na ich wagę czy wzrost itp itd.
ale co zrobic jak się spotka na swej drodze amstafa bez smyczy ,kaganca i własiciela??nasze psy byly na smyczach i pod kontrolą ale amstaf nie
i szukamy rady jak postepowac w takiej sytuacji




Kay'owa napisał(a):[b] jak widzę ludzi z biegającymi luźno psami czy na długich smyczach idącymi i pędzącymi do mojego to ręcę opadają i to ja dostaje opierdziel, że mam psa morderce i nie powinien chodzić po ulicach.. ehh Gr![]()


jak go zaatakował pies sąsiada z bloku obok, do tej pory tylko się wąchali i to na smyczach, a tym razem tamten był luzem, a mój na smyczy...

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości