To może ja też się wypowiem w tym temacie.
Dla jasności… z kolczatką obecnie nie mam za wiele do czynienia, ale był czas, kiedy sporadycznie pomagała mi wytłumaczyć Mojej czego dokładnie od niej wymagam. Miałam taką z łańcuszkiem, nie do końca wiem, czy był to dobry wybór, ale tak jak mówię, to było te kilka lat temu, wtedy i ja wiedziałam mniej, a i „przemysł kolczatkowy” był trochę mniej rozwinięty, co za tym idzie wybór był mniejszy. Nie będę się rozpisywać na temat rodzajów kolczatek, bo nie śledzę tego tematu na bieżąco, czyli nie wiele mam do powiedzenia.
Co do samego użycia, o którym tu ktoś pisał. Nie lubię czytać bądź słuchać, że kolczatka to narzędzie tortur, zło i inne podobne określenia, głównie nacechowane negatywnie. Wydaje mi się, że ktoś tak pisząc mówiąc, w jakiś sposób się ogranicza, bo naprawdę są sytuacje i psy, którym naprawdę pomogła. Oczywiście używana w odpowiedni i poprawny sposób, w momencie popełniania błędu. Wszystko zależy od psa, jego charakteru, usposobienia. Dokładnie tak samo jak z doborem metody szkoleniowej. To co pisał Jangcy, na jednego psa ostre spojrzenie zadziała, zaś u drugiego taki sam skutek przyniesie dopiero korekta kolczatką. Nie zachęcam nikogo do zakładania i używania kolczatek na swoich psach, ale zachęcam do zapoznania się z tematem zanim zaczniemy krytykować.
Jednocześnie uważam, że używanie kolczatki w przypadku szczeniąt i całkiem młodych psów to jakaś pomyłka. Bo wiadomo, że najpierw uczymy, pokazujemy, naprowadzamy, a dopiero potem wymagamy – a gdy psiak, mówiąc kolokwialnie, olewa nas, następuje korekta (nie chodzi mi tylko o taką wykonaną kolczatką; może nią też być spokojny przymus fizyczny). Podsumowując, nie nakłaniam nikogo do korzystania z kolców, gdy nie są one potrzebne ale jestem również daleka od pisania, że nigdy już nie będę jej używać, bo twierdzę, że dobrze użyte potrafią bardzo pomóc.
Tak jak tu już było pisane, jest to przede wszystkim SPRZĘT SZKOLENIOWY, a nie spacerowy, jak inne obroże czy szelki. To określenie, przynajmniej mnie daje do zrozumienia, że korzystamy z niej w procesie szkolenia (de facto trwa on całe życie psa, jednak na początku jest najintensywniejszy, ten tutaj mam na myśli), a z czasem ograniczamy jej używanie, a nawet z niego rezygnujemy. Nie wiem, czy do końca poprawnie, ale ja to tak rozumiem i u mnie tak to wygląda.
Z drugiej strony, nie można powiedzieć, ze używamy kolców tylko na placu szkoleniowym, czy miejscu gdzie zwykle ćwiczymy, bo to po prostu warunkuje zachowanie psa – „tutaj jestem posłuszny, przestrzegam zasad, ale tylko do tego płotu... potem to już inna sprawa”. A chyba nie o to chodzi. Nie mówię tu o szkoleniu sportowym, bo to zupełnie inna kwestia, żeby było jasne. Chodzi mi o posłuszeństwo na co dzień. Moim zdaniem z psem trzeba ćwiczyć w miarę możliwości w różnych miejscach i o różnym czasie, co za tym idzie, jeśli zajdzie potrzeba użycia takiej korekty, używam jej, nie zależnie w jakim miejscu się znajduję.
Co do tego, co pisałeś Tomku, to wybacz, ale ja mam przeciwne zdanie, bo dla mnie ważniejsze jest, żeby psiak spokojnie przechodził przy płocie, zza którego wyskakują napastliwie szczekające psy, nie ganiał kotów na osiedlu czy nie polował przykładowo na sarny, a nie to czy siedzi krzywo, bądź nie trzyma ciągłego kontaktu podczas startu lub na dowolnym egzaminie. Oczywiście nie neguję tego, bo każdy ma inne priorytety w pracy z psem. Ale to co mówię, ja najpierw pracuję nad ogólnym posłuszeństwem na co dzień, a dopiero potem nad dokładnością (też ważną, ale jednak trochę mniej), która jest tak istotna podczas ćwiczeń sportowych. To już chyba personalna sprawa, więc nie rozgrzebuję tej kwestii. Ale po części trudno się nie zgodzić, że czasem można wypracować codzienne problemy bez użycia kolców. Co w dalszym ciągu nie zmienia faktu, że są sytuacje, w których jest ona pomocna.
Jeszcze tu ktoś wspomniał o tym, że nigdy nie zafundowałby takiej przyjemności swojemu psu. Tak tylko wspomnę, że po niewykonanej komendzie czy niewłaściwym zachowaniu nie następuje przyjemność, a wręcz przeciwnie. Tutaj prosta zasada uwarunkowania klasycznego – dobre w naszym mniemaniu* zachowania czy też za dobrze wykonaną komendę, chwalimy, nagradzamy, sprawiając, że ich wykonywanie jest korzystne i przyjemne dla psa, a ze złymi (znów w naszym mniemaniu) zachowaniami bądź niewykonaniu naszego polecenia, postępujemy odwrotnie, sprawiając, że dla psa nie są one ani przyjemne, ani korzystne.
*Piszę w naszym mniemaniu bo dla psa zachowania nie mogą być złe czy dobre. Ktoś kiedyś napisał, że psie zachowania mogą być stosowne w danej sytuacji lub nie.
A propos dławików, łańcuszków zaciskowych, zacisków czy też smyczy behawioralnej (wszystkie te nazwy oznaczają dokładnie w ten sam sposób działający przyrząd)– moim zdaniem nie są to bardziej pozytywne narzędzia niż zwykła kolczatka. Tak samo należy stosować je umiejętnie. Co przez to rozumiem – trzeba wiedzieć po pierwsze JAK, a po drugie KIEDY, czyli dokładnie w momencie wykonania błędu. Zarówno kolczatka, jak i dławik same cudów nie zdziałają, a niepoprawnie używanie również nie przyniesie żadnych rezultatów. Dodam, że kolczatka ma złą sławę, bo po prostu wygląda groźniej od zwykłego łańcuszka
Jak napisałam w skrócie o dławikach to jeszcze wspomnę o kantarku ( znanym też jako obroża uzdowa – tu znów mnóstwo różnych komercyjnych nazw). To narzędzie po pierwsze niczego nie uczy, tylko wymusza zachowanie – np. pies, który uczony jest z jego użyciem chodzenia na luźnej smyczy, po „powrocie” na zwykłą obroże w dalszym ciągu będzie ciągnął. Nie bez powodu kantary są używane przy pracy z końmi – są to duże zwierzęta, nad których zachowaniem człowiekowi bez doświadczenia nie łatwo jest zapanować. Dlatego też opatentowano kantary, których paski umieszczone są w delikatnych, newralgicznych miejscach na głowie konia, umożliwiając w ten sposób kontrolę nad zachowaniem tego zwierzęcia. W ten sam sposób działa on na psach, z tym, że tutaj „ulepszono” kantar, dodając ściągacz pod kufą. Myślę, że to samo w sobie opisuje jakie to „pozytywne” narzędzie.
Mimo że nie jestem żadnym autorytetem, to dorzucam swoje trzy grosze
Pochwały przyznane za posta: 4