Właściwie nie wiem jak nazwać ten temat, ale uznałam, że określenie moczymordka i chlapacz jest jak najbardziej adekwatne do sytuacji.
Dharma ma problem z piciem z miski, a właściwie jej pyszczek ma. Nie wiem jak ona pije, że ma pyszczydło i brodę mokrusieńką i roznosi tą kapiącą wodę po całym mieszkaniu. Może to banał, ale po jednym pojeniu i przejściu psa podłoga wygląda jakbym tydzień nie sprzątała. Próbowałam różnych misek: wąskie i wysokie, podwieszane, na stojaku, stojące na podłodze, nalewałam mniej wody, ale to nic nie daje. Łazi toto po mieszkaniu a woda kapie z dzioba. Nie będę jej przecież za każdym razem wycierać pyszczydełka. Widziałam w necie takie miski niechlapki Road Refresher, ale nie wiem czy to się sprawdzi w tym wypadku. Mieliście może podobny problem? Młoda ma tak od szczyla i nie wiem czy da się z tym coś zrobić.