My pracujemy na zwykłej smyczy, kolce zamieniłam na zwykłe obroże. Raz jest lepiej, raz gorzej. Tylko ciężką i mozolną pracą do czegoś dojdziemy. Pewnie zajmie nam to więcej czasu - trudno, bez pracy nie ma kołaczy.



a wlec po ziemi to na polu u chłopa co by zaorać od razu 

puma napisał(a):A tam od razu pół metra, na co dzień by w zupełności wystarczyło żeby każdy miejski pies potrafił chodzić na luźnej smyczy i na tej smyczy w ogóle był zapięty (w miejscach publicznych typu park), a nie biegał samopas hen hen daleko od swojego właściciela. Nie mogę zrozumieć dlaczego większość przeciętnych posiadaczy psów smycz/linkę traktuje jako zło konieczne, a prowadzenie psa na niej jako niewyobrażalną musztrę.
Jeszcze się nie spotkałam z pomysłem uczenia sportowego chodzenia przy nodze za pomocą takiego wynalazku. Chyba, że nadchodzi jakaś nowa era ...
nauczyc swojego pieseczka zeby chodzil grzecznie (nie ciagnal!!) na smyczy, dlatego wola puscic bydelko luzem "a niech se polata". Dobrze jeszcze jesli bydelko potrafi przyjsc na zawolanie, a jesli nie.....Stad mamy biegajace samopas burki, atakujace nasze psy.


Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości