Tora do tej pory podgryzała, po nogach, po rękach, napadała by uchwycić twarz. Skończyła 2 miesiące i jest coraz gorsza, mocno gryzie, nawet na spacerku jak idzie na smyczy to ugryzie w łydkę, tak co kilka kroków. A gryzie naprawdę mocno. Nie można normalnie się z nią pobawić, potulić, zaraz zaczyna gryźdź. Nie pomaga stanowcze "zostaw", odwracanie uwagi na gryzaki, wyprowadzanie na legowisko, a jak się na nią krzyknie lub tupnie to patrzy w oczy i warczy lub szczeka.
Tak zachowuje się do każdego, uważa to za świetną zabawę, ale nikomu to nie odpowiada.
Potrafi "siad", staram się to egzekwować przed wyjściem z domu, przed wejściem do domu, jak szykuję jedzenie (ma siedzieć przed kuchnią i czekać - kuchnia jest mala, więc to konieczne) ale jak gryzie to wcale nie reaguje na komendę.
Już brakuje mi pomysłów jak to gryzienie eliminować, dlatego proszę o jakąś pomoc. Może jest jakiś tajemniczy sposób.