Maly onek, Junior 3,5 miesiaca.
zaczelo sie dwa dni temu, pies nie chcial z rana isc na spacer, polozyl sie przed domem i dalej ani rusz. przed poludniem czasami piszczal i zaczal utykac na jedna lape. wiec wieczorem wsiedlismy do auta i pojechalismy do weta. powiedzielismy ze ma problem z chodzeniem, wiec on go wymacal po kosciach i zdiagnozowal enostoze, tlumaczyl ze psa bola kosci, gdyz bardzo szybko rosnie (w dwa tygodnie przytyl 3kg). dal mu zastrzyk i przepisal Loxicom, zeby mu podawac przez 10 dni. ale jak tylko wrocilismy do domu Junior sie polozyl i od tamtej pory caly czas lezal. W nocy jeszcze dal rade wstac i zalatwil potrzebe w kuchni. Od wczoraj juz niestety wgl nie wstaje i robi pod siebie :C strasznie skumli, szczegolnie w nocy a ten lek po ktorym juz mial sie nad ranem poczuc znacznie lepiej, nie pomaga :C pies sie praktycznie nie daje dotknac, juz nie mowiac zeby go przeniesc w inne miejsce. ale dzisiaj gdy wrocilem do domu wchodze do kuchni, nasikane a psa nie ma. Okazalo sie ze pies wszedl na gore do mojego pokoju :O Wczoraj jeszcze jak wracalem do domu pies lezac cieszyl sie, merdal ogonem jak ktos wracal do domu, teraz ogonem wgl nie rusza :/ jedziemy do weta jak tylko ojciec wroci z pracy, ale nie wiem jak damy rade przeniesc psa do auta. zadzwonilem do przychodni, pani w recepcjonistka powiedziala, ze mozemu sprobowac zalozyc mu kaganiec zeby nas nie pogryzl jak bedziemy go przenosic.. ale nie chce zeby pies sie nacierpial, gdy bedziemy go przenosic. Ktos ma jakies sugestie co mozna zrobic? martwie sie o niego i nie moge patrzec jak tak lezy :C