przez Luna » 01 cze 2012, 16:23
Odnoszę wrażenie, że coraz więcej osób chce "dogodzić" swoim psiakom i podpytują, gdzie, w jakiej cenie można kupić "taaaki wielki" kaganiec - mam na myśli oczywiście fizjologa. Ale ostatnio przekonałam się, że są jeszcze osoby, które żyją w ciemnogrodzie..
Sytuacja wyglądała mniej więcej tak: spaceruje z Tajgą w parku (Ona luzem, ale w kagańcu), podbiega do nas jakiś pies (w wyraźnie przymałym kagańcu), rozglądam się - właściciela brak - to jakby nie zaskoczenie, w parku mamy takie samo wyprowadzające się psy - po chwili pozwoliłam Mojej na obwąchanie, na tym się skończyło, ja z Tajgą i tamten pies rozeszliśmy się w dwie różne strony.
Po jakiś 10 min spaceru spotykam jakąś kobietę i ona pyta się mnie czy to z Moją tak długo bawił się jej pies. Ja zmieszana obracam się, za nami podąża owy bury psiak. Wytłumaczyłam pani, iż tylko się poznały i się rozeszliśmy, a tak naprawdę niedawno przyszłam. Jak się okazało psa nie ma już 45min, a pani już zniechęcona wracała w stronę domu.
Na koniec rozmowy pani ta pyta o mój kaganiec - czemu jest taki duży itp. Wytłumaczyłam jej wszystko po kolei, na koniec dodając, że cieszę się, że Tajga może w nim szeroko ziajać i np. szczekać. W tym momencie usłyszałam: "Szczekać może? To mnie się taki kaganiec nie nada, bo mój to w domu szczeka i sąsiedzi narzekają, to ja wtedy kaganiec mu nakładam i spokój jest. Ten się nie sprawdzi." W tym momencie się załamałam. Ręce opadają, ale co mogę zrobić..
"Jest Twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą, Twoim psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem.
Będzie Twój, wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie"