gochadrozdek napisał(a):Aria jest z hodowli Czar Podkowy z Falenicy pod Warszawą. Tam już napewno nie będę szukała kolejnego szczeniaka. Myślę, że hodowca nie wszystko powiedział nam o matce Arii.
Odświerzam trochę wątek. Miałam telefon od hodowcy, czemu tak napisałam? W czasie bardzo długiej rozmowy telefonicznej, wiele spraw się wyjaśniło. Ja miałam swoje argumenty jako nabywca, a hodowca swoje. Prawda jest taka, że czytając różne fora przed kupnem psa, miałam pewną wizję jak to powinno wyglądać. Czyli, jako nabywca szczeniaka wchodzę na hodowlę, mam możliwość obserwowania wszystkiego, łącznie z zachowaniem suki samej i ze szczeniętami, że hodowca mi wszystko opowie etc. Stąd mój "zawód", że przy odbiorze szczeniaka nie miałam możliwości obejrzenia hodowli "od środka". I to było moje odczucie jako nabywcy. Ale hodowca przedstawił mi swoją rację, tą "drugą stronę medalu". Jeżeli w tym samym czasie ma kilka miotów w różnym wieku, to ryzykownym jest wpuszczanie osób z zewnątrz na teren gdzie przebywają wszytkie psy. Nie wszystkie szczenięta są już szczepione, niektóre mają jeszcze kwarantannę. Faktycznie hodowca powiedział mi o zdrowiu matki, o prześwietleniach, o testach. Stwierdził, że skoro więcej nie pytałam to nie wiedział co jeszcze ewentualnie mnie interesuje. A ja nie zadałam pytania "jaka ona jest?". Pochłonęło mnie przytulanie czarnej, rzucanie jej piłki, przekierowałam się
na obserwowanie jej zachowań i tak naprawdę chciałam być już jak najszybciej w domu.
Ja - nabywca o tym nie myślałam i przyznaję, że hodowca może mieć obawy o zdrowie swoich szczeniąt.
Wracam do tematu, bo tak naprawdę, to każdy hodowca ma prawo tak postępować dla dobra swojej hodowli i jednak nie mnie to oceniać.
Dowiedziałam się też, że niestety mama Arii już jest za TM. Przykre.
Reasumując przyjmowanie za pewnik wszystkiego co czyta się na różnych forach ma swoje dobre, ale i złe strony. O ile te dobre nie szkodą, to te złe mogą wprowadzić nas w błąd. Ot i tyle, co chciałam napisać.
Autor postu otrzymał pochwałę