Sorry, pomyliłam Cię z "pabblo", który w identycznej manierze, nie czytając poprzednich postów, zadawał te same pytania i wędrował z forum na forum.
W związku z tym przepraszam, że Cię tak "zjechałam", ale na tym forum już w pewnym temacie zastosowałeś podobną taktykę, którą nawet skrytykował Tomek. Więc przepraszam i odsyłam Cię do źródeł, czyli Klubu Miłośników Owczarka Staroniemieckiego, tam znajdziesz wzorzec i w szczegółach będziesz mógł porównać z ON i DON.
Co do popularności owczarka staroniemieckiego, to zawsze był popularny, bo nie każdy lubi owczarki ze spadzistym zadem. Tyle, że rzadziej był pokazywany na wystawach ze względu na preferencje większości sędziów, a swoją użytkowość prezentował też poza wszelkimi sportowymi zawodami organizowanymi przez ZKwP (powiedziałabym "w zaciszu służb"). Jest bardzo popularny w kraju rasy, czyli w Niemczech.
Czarnewilki napisał(a):(...) Nie pracujący na co dzień pies przy rodzinie też nie będzie dostawał głupawki - to nie użytek.
(...)
Jak to nie? A znasz jakiegoś nieużytkowego owczarka pochodzącego z dawnego DDR? Tam wszystkie owczarki były użytkowe (nie wystawowe), choć wiadomo, że potomstwo jednego ojca i jednej matki też różni się od siebie. Wszyscy mylą temperament z nerwowością. Użytek (szczególnie długowłosy), to pies twardy (którego nie zrażają przeciwności); zrównoważony, który nie reaguje paniką na nowopoznane zjawiska i nie cierpi na lęki separacyjne, bo potrafi być samodzielny. Nerwus może być psem sportowym, ale użytkowym nie będzie. Nie rozumiem, dlaczego wszyscy demonizują użytki. Prawdziwy użytek (bo zdarzają się też wybrakowane) nie dostaje głupawki, ale, rzecz jasna, może się nudzić. Z tym, że użytkowi łatwo jest zorganizować zajęcia nawet przy rodzinie, bo jest po prostu chętny i pojętny, co nie znaczy, że będzie biegał dookoła stołu bez celu przez okrągłą dobę.