Tomek, a skąd Ty to wziąłeś , że ogar jest zdrowym psem
???
http://rasypolskie.com/in...acje&Itemid=340
Ten artykuł warto przeczytać, bo to , co jest nieuniknione przy odtwarzaniu rasy z kilku osobników, hodowcy stosowali kiedyś nagminnie, mimo że wyrównanych egzemplarzy, do założenia rasy było pod dostatkiem.
Cytat pochodzący z linku:
..."Z ubogą pulą genową populacji wydaje się być nierozerwalnie związana niepokojąca kondycja zdrowotna populacji, którą obrazowo przedstawia opinia hodowców: „ogar jest albo zdrowy albo ciężko chory”. Wśród obserwowanych w populacji chorób i wad wrodzonych hodowcy wymieniają: ropowicę młodzieńczą, ciężkie schorzenia wątroby i serca, rozszczepy podniebienia i kręgosłupa, entropię, dysplazję, spadek odporności, poważne braki uzębienia obejmujące 4-6 zębów. Powyższe niepokojące symptomy mogą być w oczywisty sposób uznane za objawy depresji inbredowej. Opisane powyżej wyniki to nie pierwszy sygnał złej kondycji genetycznej populacji polskich ogarów. Już na początku lat 80-tych Kołucki w swojej pracy magisterskiej wykonanej na SGGW opisał pogorszenie się podstawowych miar anatomicznych, za przyczynę których uznał nadmierne spokrewnienie populacji.
Spadek zdrowotności populacji stawia pod dużym znakiem zapytania jej perspektywy na przyszłość. Jak wynika z teoretycznych symulacji, zbyt mała liczba założycieli radykalnie zmniejsza szanse populacji na długoterminowe przetrwanie i ta konstatacja w obliczu złej kondycji zdrowotnej populacji ogarów może sugerować, że populacja znajduje się juz w swojej fazie schyłkowej. Główny problem stojący przed hodowcami, dążącymi do uratowania rasy, polega na niemożności zapewnienia dopływu nowych genów do puli genowej populacji przy użyciu wyłącznie rasowych ogarów lub ogarów z KW, ponieważ reprezentują one te same rodowody i te same geny, które już w puli występują. Radykalnym sposobem zmiany i rozszerzenia puli genowej byłoby sięgnięcie albo po psy w typie ogara sprowadzone spoza Polski (z terenów dawnych Kresów Wschodnich) albo po przedstawicieli innych ras psów. Ten ostatni krok oznaczałby jednak gruntowną rekonstrukcję rasy, a dokładniej rzecz biorąc, stworzenie jej od nowa.
Podsumowując istniejącą sytuację, można pokusić się o stwierdzenie, że dzisiejsze ogary polskie ponoszą konsekwencje nieprawidłowo zorganizowanego procesu powojennej rekonstrukcji rasy. Wyprowadzenie rasy od zaledwie 4 osobników i dalsze hodowanie prawie wyłącznie w obrębie ich potomków musiało doprowadzić do drastycznego spadku zmienności genetycznej populacji i wynikających z tego problemów zdrowotnych w wyniku nagromadzenia się i ujawniania recesywnych wad i chorób genetycznych. Ucieczką „do przodu” od tej niekorzystnej sytuacji byłoby radykalne przebudowanie i poszerzenie puli genowej rasy."
Jedyną zdrową rasą jaką znam, jest (jeszcze) kangal, a to dlatego, że nikt przy nim zanadto nie majstrował...
Owczarek niemiecki wywodzi się od Horanda i kilku suk. Rasy północy (malamuty i husky) cierpią też na wiele chorób, w tym, prawie co drugi ma dysplazję ( choć gdyby występowała w pierwotnej populacji, nigdy nie nadawałyby się te psy do zaprzęgu). A dlaczego? Ano dlatego, że przywieziono kilka egzemplarzy i tylko one są notowane w księgach rasy. Jak przywieziesz sobie malamuta z Grenlandii lub Alaski, najprawdziwszego, od najprawdziwszego Eskimosa, to według kynologów będzie tylko kundlem.
Genetycy "grzmią" o tym od 20 lat, ale nikt ich nie słucha...