Jak to jest z gotowaniem kaszy psu? Jak widzę karmicie swoich pupili gotowaną kaszą z mięsem i z warzywami, spotkałam się z opinią, że pies nie powinien jeść kaszy bo jej nie trawi. Ja gotuję Sułtanowi ryż albo makaron z mięskiem i marchewką. Najczęściej gotuję kurczaka albo całego albo serca i żołądki, wołowinkę lub serca wołowe, czasem serca i żołądki z indyka. Zjada z wielkim apetytem. Dwa razy ugotowałam kaszę i miałam wrażenie, że nie najlepiej czuł się po takim obiadku. Ze względu na stan zdrowia Sułtana i przyjmowanie leków staram się żeby codziennie zjadł gotowane.
Ponoć nie należy też dawać nerek wołowych - bo zawierają wszystkie szkodliwe składniki pozostałe z przemiany materii. Co Wy na to?
Ciekawa jestem jaką kaszę i w jaki sposób gotujecie - może są jakieś tajniki przyrządzania takiego jedzenia?
I czy dajecie swoim psiakom twaróg? Kilka razy podałam z surowym jajkiem i zajadał aż mu się uszy trzęsły.
Radio










więc jesteśmy na Barfie
czyli wszystko surowe. I szczerze powiedziawszy jest to o wiele wygodniejsze niż gotowanie jedzenia.

dlatego już nie kombinuję i daję mu to co trawi i dobrze się po tym czuje. Myślałam, że może coś źle ugotowałam lub czegoś nie dodałam, ale widzę że to indywidualna cecha psa i nie muszę się martwic i na siłę podawać kaszy. Oczywiście dostaje witaminy, dolewam mu oliwę z oliwek, daję mu twarożek z surowym jajkiem, siemię lniane a właściwie olej z rosołem z kurczaka - ale boję się żeby nie przedobrzyć, cały czas się uczę bo nie wiem jakie przyzwyczajenia żywieniowe ma Sułtan, na pewno nie ma na nic alergii, co daje trochę "wolnej ręki" 
