To opowiem jeszcze coś... Woland lubi wszędzie wejść i wszystko sprawdzić. Mamy wspólną drogę z sąsiadami, gdzie najczęściej pozwalam się psom wyszaleć i biegać za aportem do woli, co mi trochę "przyoszczędza" osobistą, ogródkową trawkę, bo po takich harcach wygląda jak przekopana. No i wyszliśmy razu pewnego, ja, Woland i mały jeszcze Edgar. Edgar na smyczy, bo kontrolowałam jego napaści na Wolanda. Furtka do sąsiadów była zdjęta, bo naprawiali zamek. Ale, ponieważ Woland czasem tam wchodzi i bez problemu daje się przywołać, więc zajmowałam się niesfornym Edgarem. W pewnym momencie Woland znika z horyzontu na dobre, a ja użerając się z Edkiem, który zawsze ciągnie za Wolandem widzę w uchylonych drzwiach wejściowych sąsiadów (które wcześniej były zamknięte), znikającą końcówkę ogona. "Wróć" nie skutkuje (bo to pewnie do Edka

) ; z Edkiem za nim nie pobiegnę, bo a nóż coś złapie w zęby, więc mocuję smycz do ogrodzenia, w progu wołam Wolanda i sąsiadów, odpowiada mi echo, bo dom duży. Idę tam gdzie otwarte drzwi. Widzę Wolanda jak sprawdza na dwóch łapach, górnym wiatrem

co sąsiedzi mają w kuchni. Wrzeszczę "Wróć!"... a gdzie tam... tylko mignęło jak pobiegł na górę. W oczy rzuciła mi się otwarta szafka na śmieci pod zlewozmywakiem. To mnie powstrzymało od pogoni za moim psem... były jeszcze inne niedomknięte szafki... Myślę sobie tak... tylko tego brakuje, żeby mnie ktoś tu zastał... jak razem z psem plądruję cudzy dom... W końcu nie wiem, która szafka była otwarta, a którą przeglądał Woland... A w sypialni... na pewno już tam otwiera szafy i szuflady... No i kto mi uwierzy, że to pies a nie ja...
Nie poszłam za nim. Gdyby to byli właściciele tej posesji, może nie miałabym takich oporów, bo znają mnie i Wolanda... Ale dom został wynajęty... i mogło być nieprzyjemnie...
Woland za chwilę wrócił. Widać wystarczył pobieżny przegląd do sporządzenia portretu zapachowego sąsiadów. No i mam nadzieję, że mimo tej ekspansji terytorialnej nie zostawił informacji sąsiedzkiemu yorczkowi... Nie mogłam się na niego gniewać, bo i tak byłoby to nieszczere. Co ja zrobię, że mnie to śmieszy, szczególnie jak widzę zadowoloną minę Wolanda: " Pańcia, zrobiłem tam kipisz, a teraz zwiewamy"
A poza tym, kto to zostawia cały dom i drzwi zamknięte tylko na klamkę...
