Szpak napisał(a):Nerwy to mi puściły, jak wróciłam do domu a szanowny małż mówi, że psy mu uciekły . Wsiadłam w auto i jazda na poszukiwania. Po godzinnej jeździe polami miałam dość. Wróciłam. Pieski grzecznie czekały na ganku ... śmierdzące niemiłosiernie, bo wytarzały się na pobliskim polu w świeżo rozrzuconym oborniku. Małż otrzymał zasłużoną reprymendę. Na pieseczki też się wkurzyłam, ale na nie nie krzyczałam, tylko milczałam, a one tak biednie na mnie zerkały
perpcia napisał(a):Wróciłam do domu i zapowiedziałam narzeczonemu(jemu się dostało)
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości