Wiem, wkładam kij w mrowisko, ale proszę wszystkich o spokojne, zrównoważone (hm..skąd to znamy?) podejście do tematu.
Mój 4 letni Huntek (od roku kastrat, niestety) jest super energicznym, przyjaznym, szalonym i dość cwanym psem. Pomimo, że ma 4 lata, to nadal zachowuje się jakby miał 2 i czasami trudno go zdyscyplinować, bo wszystko go interesuje i rozprasza, jest bardzo czujny i wszystko chce sprawdzić sam. Stosowałam się już do wszystkich możliwych rad i wskazówek. Oczywiście nie wszystko na raz. Przez te 4 lata próbowałam nowych metod łącznie z klikerem, dawałam mu dużo czasu na przywyknięcie do nich, wykazywałam maximum cierpliwości, poświęcałam naprawdę dużo czasu (i nagród) ale efekty nadal mnie nie zadowalają. Największy problem to zachowanie psa, gdy przechodzimy obok innych psów i kontrola zachowania na odległość, gdy nie jest na smyczy.
W końcu poddałam się, "nabyłam drogą kupna" OE i zdecydowałam, że będziemy używać wibracji lub dźwięku.
No i proszę, po 2 tygodniach Huntek przechodzi obok innych psów spokojniej. Jeszcze nie super ale znacznie lepiej.
To wcale nie jest łatwe! Na początku było trudno skupić się na psie, smyczy i na tym małym urządzeniu w ręce. Bo przezornie zaczęłam ćwiczenia na smyczy. Komenda "Nie rusz" i pochwała, jeśli przestał się wgapiać w psa. Komenda "Nie rusz" i wibracja, żeby go rozproszyć jeśli wgapia się dalej i szybko ponowna komenda + nagroda, gdy przestanie. Załapał po 3 razie.
Niestety trzeba to ćwiczyć na każdym spacerze, bo jak nie ma OE to jeszcze nie zawsze pamięta jak się zachować.
Ponieważ już załapał o co chodzi, to ćwiczymy też przywołanie na odległość i o dziwo idzie nam coraz lepiej. Szkoda, że nie widzieliście jego miny gdy dla odmiany użyłam sygnału dźwiękowego na obroży - zaskoczenie na jego pysku było cudowne, i to spojrzenie!
Potrzeba jeszcze dużo czasu, żeby oduczyć go złych nawyków, no i przejść etap buntu, gdy będzie chciał do nich wrócić, ale widzę, że damy radę.
Jak widać, nie trzeba przetrzepać psiej skóry prądem, żeby były efekty. Pewnie, że droga na skróty jest łatwiejsza i wiele osób tak robi ale to nie jest konieczne.
Obroża nazywa się elektryczna i to chyba najbardziej bulwersuje, ale można jej używać rozsądnie i regulować natężenie wibracji. A jak inaczej korygować zachowanie psa jeśli nie można pociągnąć za smycz, bo smycz jest odpięta?
No a teraz czekam na burzę, która pewnie spadnie na moją biedną głowę
(Żeby być uczciwą, sprawdziłam na sobie ten "prąd" - nie był miły, tylko trochę uszczypnął, może dlatego, że ustawiłam na 15 w skali do 100)