Witam opiszę Wam dziś moją historię jaka napotkała mnie w lesie:
Zacznijmy wszystko od początku. Piękny sobotni poranek - więc spacer obowiązkowo naszą ulubioną trasą. Droga przez las (szeroka, jeżdżą tam czasami auta - bo można dojechać do sąsiedniej wsi trochę na skróty) dookoła rolnicze pola, po jakiś 3 km skręt na pola i hasanie mojego psiaka do woli, zabawa z patyczkiem itp. Potem następuje powrót i na horyzoncie pojawia się sarna - Sheila goni ją przez chwilę po czym wraca do mnie po nawoływaniach (trwało to kilka sekund) sarna była zbyt daleko by mogła ją gonić długo - traciła się z zasięgu wzroku. Wracamy sobie w najlepsze a tu jedzie leśniczy autem i dokumenty ode mnie prosi. Przecież idąc z psem na spacer nie biorę papierów ze sobą. Pytania dlaczego pies luzem, dlaczego gonił sarnę, czy ja goniłem razem z nim - no to pytanie mnie rozłożyło całkiem już.Najlepsze jest to ,że ktoś zadzwonił podobno bo on tego nie widział Skończyło się na tym, że dostałem na po świętach wezwanie do nadleśnictwa celem złożenia zeznań w związku z popełnionym wykroczeniem. Muszę się jakoś przygotować bo ewentualnego mandatu nie mam zamiaru przyjmować:) Z tego co się zorientowałem to każdy teren leśny przy wejściu do lasu musi posiadać regulamin - takowego nie ma. W lesie syf cholerny - o to nie dbają w ogóle. Ludzie chodzą z psami tam cały czas - no bo gdzie tak naprawdę z tym psem iść - teren fajny, spokój dużo pól, wiem, że prawo mówi o tym iż nie wolno psa w lesie wypuszczać bez smyczy no ale nie popadajmy w paranoję. Psy leśniczych mogą biegać do woli ale już prywatne to nie tak? Trochę to chore moim zdaniem. Wycinka lasu nie powoduje zagrożenia dla zwierzyny? To w tym wypadku ja wchodząc do lasu jestem mega zagrożeniem dla zwierzyny to wycinka powoduje, że zwierzyna przychodzi do mnie i stanowi dla mnie zagrożenie? Czy mam ją odstrzelić? Czy może leśniczy dostanie mandat, że nie wyprowadził sarny czy dzika lub zająca na smyczy? Chciałbym abyście w tym temacie opisali swoje historie i doświadczenia, ewentualnie rady.