Fajnie zrobić sobie takie porównanie i wyciągnąć z niego jakieś wnioski

My (ja i Piotrek) jakoś szczególnie nie planowaliśmy psa. To pies wybrał nas. Po prostu przybłąkał się pod dom położył pod drzwiami i nie chciał odejść. To był dla nas znak.
Zanim dostaliśmy od losu psa. Mieliśmy dużo więcej czasu dla siebie, nie zawsze jednak jest to pozytywne. Czas którym dysponowaliśmy nie zawsze był wykorzystywany efektywnie, kombinowaliśmy co by tu dzisiaj zrobić


Wcześniej bez większego zastanowienia, wybieraliśmy miejsca wypoczynku, teraz patrzymy jakie potrzeby ma nasz pies/psy

Owszem nie zawsze jest kolorowo, są takie chwile kiedy przychodzimy tak zmęczeni do domu, że nie chce nam się palcem w bucie ruszyć. No ale weź się nie uśmiechnij jak w drzwiach wita Cię merdający i podskakujący ogon

Stałam się bardziej aktywną osobą i nie przesadzając moje życie stało się pełniejsze.
Poznałam więcej osób które podzielają moje zainteresowania, ale też niektórzy moi starzy znajomi nie rozumieją tematu. Przez co nasze kontakty trochę się ograniczyły.
Tak naprawdę to dzięki Zygnuntowi zaczęliśmy trochę częściej wyjeżdżać rekreacyjnie w Polskę , poza wakacjami-zloty.
Dobra dosyć tych wypocin. Jak sobię coś jeszcze uświadomię, to napiszę
