http://www.psy24.pl/2657-OWCZAREK-NIEMI ... rzona.html
To jest link do strony gdzie mniej więcej w połowie jest taki tekst:
..."Wielki kryzys ekonomiczny panujący w latach dwudziestych na całym świecie odbił się również na hodowli w Niemczech. Następuje olbrzymi wzrost liczby członków SV, którym jednak przyświeca jeden cel: jak najszybciej pokryć suki i sprzedać szczenięta, aby podreperować swój budżet rodzinny. Mimo wielu ostrzeżeń ze strony władz SV bezplanowe rozmnażanie owczarków dobiło się bardzo negatywnie na poziomie rasy."
Ostatnio, jakoś wszędzie widzę nowe hodowle powstające jak grzyby po deszczu. Ze względu na zróżnicowanie genetyczne może to i dobre... byłoby. Byłoby - gdyby. Gdyby hodowle były amatorskie, czyli służyły jedynie dla podreperowania budżetu i osobom, które nawet jak "nie wiedzą", to będą się starały wiedzę pogłębić. Hodowle są firmami w których nie wymaga się żadnych kwalifikacji, więc kupujemy rasowego psa, dokupujemy mu sunię (lub odwrotnie) i "lecimy". Może być - o ile skończyłoby się na dwóch miotach w życiu takiej pary, ale najczęściej tak nie jest - a raczej - "co rok prorok".
Wyznacznikiem "polepszenia" rasy nie jest wyjazd zagranicę (ktoś, kiedyś się chwalił na "Dogomanii", że poleciał po "świeże geny" do Australii

), bo nie o odległość fizyczną tu chodzi. A co do tej parki która niekontrolowana "tak sobie ma młode", to ja bym może wolała tak, niż krycie na siłę, bo jak się pojedzie to trzeba skorzystać, choć suka właśnie w tym dniu nie chce, albo w ogóle nie chce ("pasjonatom sterylkowym" podpowiadam, że wcale tak nie jest, że gdzie pies i suka w cieczce to zaraz się sypią szczeniaki), bo tak "matka natura nie przykazywała".
Co do bezsensownego pomnażania, to jak się jeździ, to i championat się wyjeździ z psem bez dwójki - trzeba po prostu umieć wystawiać (mówię o rasach "niepracujących"). Jeśli jest to "hodowca z prawdziwego zdarzenia", to wie, co zrobić, żeby nawet "kiepska" suka uzyskała hodowlankę. Czy pies jest zdrowy (to można stwierdzić dopiero po latach a tym samym po wielu kryciach), wyszkolony i w miarę (słuszne określenie: "w miarę") normalny, nie ma właściwie większego znaczenia - tak naprawdę tylko hodowca wie i to nie zawsze, jaki to pies i jaka suka.
Piszę to w wielkim skrócie i głównie dla tych, którzy wierzą w ideały przyświecające hodowlom. Oczywiście, zdarzają się i takie - idealistyczne, ale takich jest niestety, mało. Z mojej strony takim hodowcom szczerze współczuję, bo nigdy do końca nie będą wiedzieli komu sprzedali swojego szczeniaka.