Miayśmy okazję trochę spróbowac pracy wodnej i...nie jest to takie proste jak się wydaje, przynajmniej dla psa wycofanego jak Kafka. Większość ćwiczeń z obcymi, w dodatku w dużym dystansie od przewodnika - oj myślała panna intensywnie co robić, oj zwiała nie raz niestety, a było i tak, że odwróciła się tyłkiem i nawet na wode patrzeć nie chciała
Ale dla niej było tam tyle nowego, tyle wyzwan na raz, że miała prawo czuć się zagubiona. Jestem z niej szalenie dumna - zrobiła kilka ćwiczeń, które wymagały od niej przełamania lęku - kiedyś to było nie do pomyślenia. Myśle, że jeszcze popróbujemy kiedyś - na razie odsypiamy, bo poza pływaniem na obozie tropiliśmy, więc trzeba się zregerować