Dziewczyny, wydaje mi się, że mylicie pojęcia - dominacja i wychowanie z użyciem kar fizycznych jako metoda tłumienia pewnych zachowań. Wcale się nie dziwię, w końcu praktycznie wszędzie trąbi się o dominacji i hierarchii stada oraz oczywiście - obowiązkowo! porównuje psy do wilków w dość pejoratywny sposób. Właściwie to traktuje się psy jakby były wilkami....
Porównywać i odnosić można tylko wyniki badań przeprowadzonych nad psami, najlepiej żyjącymi bez ingerencji bezpośredniej człowieka - dzikimi psami (lub zdziczałymi).
Badania ostatniej dekady pokazują, że psy i wilki to zupełna odrębność, ZWŁASZCZA jeśli chodzi o organizację socjalną grupy. U psów nie występuje zrytualizowany system zachowań, które mogłyby powstać na gruncie teorii zwanej teorią dominacji. Takie zachowania występują za to u wilków. Wilki to specyficzny gatunek, warunki, w jakich żyją, liczebność populacji, dostępność do zasobów - to wszystko sprawia, że w toku ewolucji stworzyły zupełnie swoisty, specyficzny, swój sposób życia, a więc - tworzenie grup rodzinnych opartych o jedną parę, która ma wyłączne prawo do prokreacji. Jest to konieczne, gdyż więcej miotów nie przeżyłoby w małej grupie rodzinnej, grupa nie byłaby w stanie wyżywić większej ilości szczeniąt. A żeby gatunek mógł przetrwać potrzebne są najlepsze geny. Stąd silna potrzeba zachowań konkurencyjnych oraz zasada - ktoś musi rządzić, by wszyscy mogli przeżyć. Jest to osobnik najsilniejszy, najodważniejszy i najbardziej inteligenty, słowem, najlepiej przystosowany.I na tym gruncie wykształciła się u wilków ścisła hierarchia w grupach. Nie mylić z - agresywna, podporządkowująca, bezustannie walcząca o dominację, pozycję itp.!
Podstawową różnicą pomiędzy psami a wilkami jest choćby to, że w grupach (stadach) dzikich psów nie rozmnaża się wyłącznie jedna para! Grupę tworzy wiele par swobodnie się rozmnażających, wraz ze swoim potomstwem, krewnymi i znajomymi. Nie obserwuje się również u dzikich psów występowania zachowań agonistycznych w obrębie grupy, które miałyby na celu scementowanie jej. Mówiąc prościej - nie ma tam żadnego przywódcy stada. Nie ma też żadnej pary alfa. Więc nie ma uzasadnienia do zaistnienia zjawiska zwanego dominacją.
Wszelkie zachowania agonistyczne, zachowania agresywne zdarzają się pomiędzy indywidualnymi osobnikami i wynikają raczej z ich doświadczeń osobistych.
Tym bardziej nie istnieje żadne uzasadnienie dla rozpatrywania relacji człowiek - pies w kategoriach "dominacji". Pomijając już fakt, że pies doskonale wie, że człowiek jest inną istotą niż on sam i że raczej nie jest innym psem, zachowania psów wobec ludzi interpretuje się obecnie również jako wynikające ze wcześniejszych doświadczeń psa jako jednostki a nie w kategoriach "walki o status w "stadzie"".
John Bradshaw nazywa wprost więź pomiędzy psem a człowiekiem więzią pseudo-rodzicielską. Z kolei "teorię dominacji" traktuje jako gładkie usprawiedliwienie dla stosowania twardych metod szkoleniowych opartych na systemie kar. Ubolewa przy okazji, że świat nauki już od ponad dekady wycofał się ze wcześniejszych poglądów na to, jak przejawia się dominacja u wilków (przypomnę - pozbawiona agresji dominacja), natomiast wciąż niesłabnącą popularnością cieszą się programy telewizyjne, które demonstrują poglądy sprzed wielu lat zupełnie bez uzasadnienia.
Bo trzeba zaznaczyć, że teorię agresywnej dominacji wytworzono w umysłach w efekcie badań na grupach wilków. Tyle, że były to badania prowadzone na wilkach W NIEWOLI!!! Na wolności socjalna organizacja grup wilków wygląda diametralnie inaczej.
P.S. Vega - konsekwencja i ustalenie zasad w domu to nie to samo co spychanie psa na niższy poziom w hierarchii rozwiązujący problemy. Możesz psu dawać jedzenie najpierw, możesz mu pozwolić na spanie w łóżku, jeśli Ci to nie przeszkadza. Na Twoje słowo ma je opuścić i to komendę egzekwujesz, a nie rytuał spania czy nie spania w łóżku. Pies zalega w łóżku bo mu po prostu tam wygodnie, a nie dlatego, że Tobą rządzi. Gorzej, jeśli na Twoje polecenie nie zejdzie z tego tapczanu. Kaukaz włazi na głowę, jeśli wie, że czasem może czegoś nie zrobić i nic z tego nie wyniknie. To wtedy rzeczywiście może być problem, bo uzna, że fajniej jest sobie leżeć i nie zejść. Konsekwencja - tak. Spychanie psa na "niższy poziom w hierarchii" poprzez złote środki typu wychodzenie przed, odbieranie jedzenia, szarpanie dławikiem, nie dawanie wygrywania w zabawach itp. - niekoniecznie.
Pochwały przyznane za posta: 2