przez Goshia » 11 lut 2015, 23:34
Ech, trzy tygodnie czekania, dwa maile, dwa telefony, a odpowiedzi od Huntera ni widu, ni słychu. Wygląda na to, że o bezpieczeństwie trzeba decydować "na czuja" i polegać jedynie na własnym rozsądku.
Najbezpieczniejsza dla psa jest ponoć dobrze zamocowana klatka. Mata na pewno chroni przed wpadnięciem zwierzaka między fotele, co może zapobiec na przykład złamaniu łapy przy nagłym hamowaniu, o ile prędkość nie będzie zbyt duża. Nie ochroni nas niestety przed uderzeniem psa w przedni fotel, a przy większej prędkości (niekoniecznie naszej, bo kierowca z naprzeciwka też może zrobić jakieś głupstwo) może ucierpieć i pies, i osoby jadące z przodu. Zostaje przypięcie psa. Wydaje mi się, że lepiej jednak zaiwestować w jakieś szelki. Przypinanie za obrożę kojarzy mi się z motocyklistami, którzy "chronią" się przed kalectwem zakładając sobie pętlę na szyję i przywiązując linkę do motoru. Nawet jeśli takie postępowanie to tylko wytwór czyjejś chorej wyobraźni i nie ma ono nic wspólnego z rzeczywistością, to ja jednak mam takie makabryczne skojarzenie. Jedyny pożytek z takiego zapięcia czworonoga, to tyle, że pies nie będzie nam wędrował po samochodzie.
Zastanawiam się też, czy z szelkami nie jest tak jak z zapinaniem małego dziecka w pasy dla dorosłych. Kiedy wprowadzono obowiązek zapinania pasów, okazało się, że wzrosła liczba urazów wśród dzieci uczestniczących w wypadkach. Okazało się, że pasy dla dorosłych nie są odpowiednie dla dzieci i stąd mamy teraz foteliki. A w przypadku psów chyba nikt takich badań nie przeprowadzał, więc trudno z całą stanowczością orzec, czy psa zapinać w cokolwiek, czy w ogóle nie zapinać. Na chłopski rozum, chyba zapinać. Nawet jeśli nie ochronimy psa, to może chociaż ludzi. Oczywiście przy założeniu, że przy naprawdę mocnym szarpnięciu osprzęt wytrzyma.
Zostaje zatem wybór szelek. Moja psica biega w Juliusach, które zaraz po zakupie mi się nie spodobały i nawet zastanawiałam się, czy ich nie odesłać do sklepu. Tyle że na klamrze jest taki magiczny dla mnie napis "Tensile test 350 Kg", czyli tyle klamra powinna wytrzymać w rozciąganiu statycznym. Nawet nie wiem, czy to się tyczy samej klamry, czy całych szelek i dodatków (pas Y i zapięcie do samochodu), ale ja "łykam" taki marketing. I nawet podoba mi się zastrzeżenie producenta Juliusów, mówiące o tym, że "Pas ma ograniczone możliwości uratowania psa podczas wypadku samochodowego. Głównie pomyślany jest w celu ograniczenia przemieszczania się psa po samochodzie w czasie jazdy, tak aby nie utrudniał prowadzenia pojazdu oraz aby nie ucierpiał podczas gwałtownego hamowania czy zmiany kierunku jazdy. Zapięcie pasuje do większości marek samochodów. Wyjątkiem są niektóre modele Volvo, Saab, Chevrolet, Ford... " Czyli sprawa postawiona jest dość uczciwie: nie należy się spodziewać, że pas na pewno ochroni psa przy czołowym zderzeniu dwóch samochodów jadących 150 km/h i trzeba dopytać, czy zapięcie będzie pasowało do konkretnego samochodu. Swoją drogą, nawet pasy dla ludzi też mają swoje ograniczenia.
Absolutnie nie mogę powiedzieć, czy Juliusy są lepsze od Huntera, bo po prostu nie mam żadnych danych od Huntera. Nie da się po prostu na razie przeprowadzić żadnego porównania. Więc (wiem, nie zaczyna się zdania od "więc") jak niemądra byłam w temacie, tak niemądrą pozostaję.
Ot i takie rozważania.