CanisFamiliaris napisał(a):Panie Michale, nadal nie odpowiedział Pan na moje pytanie.
Bilansować sobie karmę, mogę ze składników, które mi sie żywnie podobają - analiza wypadnie taka sama.
Czy mimo tego, że w produkcji karmy A używamy wysokobiałkową mączkę z piór (ukrytą pod nazwą np. kurczak) , a w produkcji karmy B używamy tylko podrobów (płuca, nerki, watroba) tegoż kurczaka, to czy mimo takiej samej wartości analitycznej, karma B nie będzie lepiej przysfajalna?
Byłam kiedyś na pewnej fermie świn. Dostawały paszę zbilansowaną, skondensowaną (duża zawartośc skladnikow w małej porcji) - coz z tego, jak po paszy, która pokrywała ich zapotrzebowanie, świnie chodziły głodne (pojęcie glodu fizycznego). Więc co robiono? Pasze mieszano z trocinami - pasza nadal była i przysfajalna, i strawna.....
Myślę, że odpowiedziałem na pytanie, ale powtórzę oczywiście. Mączka z piór jest gorzej przyswajalna (no chyba, że podda się ją hydrolizie, ale to zupełnie inna historia). Natomiast w Pedigree nie ma mączki z piór, za to są wspomniane podroby (albo w surowej postaci w karmie mokrej albo w postaci mączki w karmie suchej).
Oczywiście, co Pani pisze jest po części prawdą. Natomiast należy jasno powiedzieć, że w przygotowaniu receptur karm dla psów uwzględnia się zarówno bilansowanie składu pod względem składników odżywczych jak i pod względem strawności i objętości, która także posiada określone parametry, i wyraża się m. in. poprzez wielkość odchodów. Więc, podane przykłady są mało adekwatne do rzeczywistego składu karm dla psów, które są dostępne na rynku europejskim. Taki zabieg formalny, który Pani stosuje, czyli podawanie przykładów, które mogą teoretycznie mieć coś wspólnego z tematem rozmowy (w tym przypadku żywieniem psów), a jednak bez ich bezpośredniego powiązania stwarza wrażenie na czytelniku, że są to rzeczywiste argumenty, jednak nadal pozostają one teoretycznymi przykładami, prawdziwymi, ale nadal pozostającymi bez związku z rzeczywistością, o której mówimy.
Z przykrością stwierdzam, że w Pani wypowiedziach przebija głownie błędne przeświadczenie (albo sugestia), że producenci karm dosypują trociny do jedzenia dla psów. Mogę zapewnić, że tak nie jest, przynajmniej w odniesieniu do markowych producentów. W karmach mokrych stosowane są głownie podroby i mięso, a w karmach suchych mączki mięsne i zboża.
Świnia jest bardzo podobna do człowieka i jej system trawienny zdecydowanie lepiej poradzi sobie z trocinami niż psi. Wiec przykład podany powyżej jest mało adekwatny do tematu, którym się zajmujemy. Poza tym chów świń, to zupełnie inna para kaloszy niż produkcja karm dla psów. Producenta karm dla psów rozlicza się z zadowolenia i zdrowia psiego konsumenta, a producenta wieprzowiny z efektywności produkcji.
Nie do końca się zgodzę, że pokarm dla psa można zbilansować z czegokolwiek. Wymagania żywieniowe psów są na tyle wyśrubowane, że przygotowanie receptury karmy pełnoporcjowej jest dosyć złożonym procesem, a kiedy dołożymy jeszcze elementy związane ze smakowitością, jakością kału czy deklaracjami funkcjonalnymi niektórych karm, to wybór składników okazuje się dosyć wąski.
-- 19 maja 2015, o 14:02 --
Basia W napisał(a):Moja suczka 2 lata temu będąc ze mną na wakacjach jadła sucha karmę, chyba Proplan Athletic, z tego co pamiętam. Zadecydował ograniczony dostęp do surowego mięcha, malutka lodówka itd (w Borach Tucholskich byłyśmy). Jadła ją ze smakiem, ale ona wszystko zje i jeszcze chce, ładnie wyglądała, ale widać było, że nie miała tyle energii co na Barfie, zaczęły ropieć oczy, kup też było sporo. Po powrocie do domku wróciła na Barfa i wszystko wróciło do normy, dla mnie to mój pies, jego wygląd i zachowanie jest wyznacznikiem sposobu żywienia, finansowo dla mnie Barf też jest korzystniejszy. W bilansowanie nie wierzę, jest to wymysł producentów gotowej żywności, moje dzieci też jedzą domowe jedzenie, to co im przygotuję, nawet jak były małe to półki z kaszkami, mlekami i słoiczkami omijałam szerokim łukiem
W pracy lekarza weterynarii musimy bardzo często oddzielać emocje właściciela od faktycznego stanu pacjenta. Musimy opierać się na faktach i ich racjonalnej interpretacji. Z mitem o korelacji ropienia oczu z dietą spotykamy się bardzo często. Jak do tej pory nie ma naukowego dowodu potwierdzającego taki związek. Wytłumaczenie jest znacznie prostsze. Zapalenia spojówek, a z tym wyciek z oczu, wynikają, np. z obecności kurzu, kiedy pies jest więcej na dworze, zmiany warunków, wiatru, przebywania więcej na świeżym powietrzu, itp. Zmiana karmy z BARF na dietę suchą przez jakiś czas zawsze powoduje zwiększenie objętości kału, ze względu na inny skład pokarmu. Zanim aparat enzymatyczny psa przystosuje się do nowego pożywienia może, choć nie zawsze to występuje, dochodzić do zwiększenia objętości kału. Co do oceny energii psa to zawsze są to indywidualne, niestandaryzowane oceny, na bazie których wyciąganie ogólnych wniosków jest zawsze utrudnione. Zresztą z całą koncepcją BARF mamy, jako lekarze poważny, problem gdyż brak jest obiektywnych badań pokazujących, jakie korzyści zdrowotne mogą wynikać z karmienia surowymi produktami pochodzenia zwierzęcego. Wszystkie informacje są takie jak powyższe – subiektywnymi opiniami właścicieli, którzy wierzą w to, że BARF jest lepszy. Bardzo chętnie bym zobaczył rzetelne badanie, w którym wykazano by wyższość karmienia surowym mięsem. Jak do tej pory nikt na świecie o takowe się nie pokusił.
W nauce o żywieniu raczej nie opieramy się na tym, czy w coś wierzymy, czy nie. W ostatnich latach rodzice przestali wierzyć w szczepionki i spowodowało to wzrost zachorowań wśród dzieci na choroby, o których prawie zapomnieliśmy. Zatem w medycynie opieramy się na faktach, a konieczność dostarczania witamin i minerałów w pokarmie jest faktem udowodnionym naukowo od ponad 100 lat. Problemy niedoborów mineralnych i witaminowych dotykają nie tylko zwierzęta, ale także ludzi. Niestety objawy niedoborów witaminowo-mineralnych pojawiają się w dłuższym czasie i korelacje miedzy błędami żywieniowymi a chorobą przez większość właścicieli może być niezauważone.
Cały czas pojawiają się doniesienia o przypadkach chorób niedoborowych u zwierząt związanych z niewłaściwym żywieniem. Dla przykładu w 2005 opisano przypadek niedoboru witaminy B1 (tiaminy) u psów żywionych mięsem [1]. W innym badaniu pokazano, że pokarmy przygotowywane w domu przez właścicieli, w tym BARF są niedoborowe w witaminy A i E oraz minerały – głownie dotyczyło to wapnia [2]. Niedobory witaminy D i wapnia prowadzą do poważnych zaburzeń w rozwoju kości – krzywica wcale nie jest historyczną chorobą, ponieważ jej przypadki są nadal opisywane, właśnie ze względu na błędy w karmieniu [3]. W Niemczech przeprowadzono analizę diet BARF stosowanych przez właścicieli i okazało się, że 60% tych pokarmów miało przynajmniej jeden niedoborowy składnik pokarmowy [4]. W innych badaniach diet robionych w domu okazało się, że żadna nie miała odpowiedniego bilansu składników pokarmowych [5, 6]. Badania 200 receptur diet domowych wykazały, że 95% miało niedobór przynajmniej jednego niezbędnego składnika pokarmowego, a 84% miało niedobory wielu składników [7].
Podsumowując, inżynier, który będzie wierzył, że jego most się nie zawali nie jest dobrym inżynierem. Lekarz, który jedynie wierzy, że jego terapia jest słuszna jest słabym lekarzem. W medycynie musimy się opierać na faktach, które są potwierdzone naukowymi metodami. Efekt placebo może dotyczyć ok. 30% przypadków np. biegunki u psów [8]. Wyciągając ogólne wnioski za przewagą takiego lub innego sposobu żywienia, musimy mieć to na uwadze.
Pozdrawiam
Piśmiennictwo
1. Singh, M., et al., Thiamine deficiency in dogs due to the feeding of sulphite preserved meat. Australian veterinary journal, 2005. 83(7): p. 412-7.
2. Freeman, L.M. and K.E. Michel, Evaluation of raw food diets for dogs. Journal of the American Veterinary Medical Association, 2001. 218(5): p. 705-9.
3. Taylor, M.B., et al., Diffuse osteopenia and myelopathy in a puppy fed a diet composed of an organic premix and raw ground beef. Journal of the American Veterinary Medical Association, 2009. 234(8): p. 1041-8.
4. Dillitzer, N., N. Becker, and E. Kienzle, Intake of minerals, trace elements and vitamins in bone and raw food rations in adult dogs. The British journal of nutrition, 2011. 106 Suppl 1: p. S53-6.
5. Larsen, J.A., et al., Evaluation of recipes for home-prepared diets for dogs and cats with chronic kidney disease. Journal of the American Veterinary Medical Association, 2012. 240(5): p. 532-8.
6. Heinze, C.R., F.C. Gomez, and L.M. Freeman, Assessment of commercial diets and recipes for home-prepared diets recommended for dogs with cancer. Journal of the American Veterinary Medical Association, 2012. 241(11): p. 1453-60.
7. Stockman, J., et al., Evaluation of recipes of home-prepared maintenance diets for dogs. Journal of the American Veterinary Medical Association, 2013. 242(11): p. 1500-5.
8. Kilpinen, S., et al., Effect of tylosin on dogs with suspected tylosin-responsive diarrhea: a placebo-controlled, randomized, double-blinded, prospective clinical trial. Acta veterinaria Scandinavica, 2011. 53: p. 26.
-- 19 maja 2015, o 15:57 --
isabelle30 napisał(a):Panie specjalisto...
nie jestem wetem...
Ale śmiało mogę o sobie powiedziec - spec od żywienia psów
Wykształcenie także mam raczej kierunkowe...
Tak więc...
Może zacznijmy od początku.
Napisał Pan iż śmiało można porónac jakość Fitmin oraz śmiec Pedigree.
To porównajmy
Skład Pedigree junior : zboża (4% ryżu), mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego (14% kurczaka), oleje i tłuszcze (0,25% tranu rybiego, 0,2% oleju słonecznikowego), roślinne ekstrakty białkowe, produkty pochodzenia roślinnego (2,5% wysłodków buraczanych), substancje mineralne.
Wow!!!! a cóż to oznacza "mięso i produkty pochodzenia zwierzecego"
?? Nie wiemy? To może wyjaśnijmy - to odpady ostatniej kategorii, Dzioby, pióra, krew, ścieki poubojowe, bebechy (ale nie podroby bo te są cenne). Wśród tej masy (nawet nie podano ile tego jest w karmie) jest aż 14% odpadów z kurczaka! Mięso ? czy może MOM? Bo to jednak zupełnie nie to samo. Nawet zbóz nie wymieniono - huk wie ile tego jest i co to jest, bo stwierdzenie że 4% ryżu jakoś do nikogo nie przemawia. Co kryje się za słowami "oleje i tłuszcze"? Może oleje posmazalnicze albo inne odpady? Roślinne ekstrakty białkowe - kolejna ciekawostka. Wysłodki buraczane świadczą tylko o fakcie iż karma produkowana jest z ogólnie z odpadów przemysłu spożywczeo, niestety. Substancje minerlane - to ja sie pytam co to????
Teraz karma Fitmin : mięso drobiowe (świeże mięso z kurczaka 50% w stanie surowym, suszone mięso z kurczaka 19% , hydrolizowana wątroba drobiowa 3%), ryż, kukurydza, tłuszcz drobiowy, mączka rybna (4%), siemię lniane, suszona pulpa buraczana, jaja kurze, suszone wytłoki jabłkowe, olej z łososia (1%), drożdże browarniane, fruktooligosacharydy (0,2%), fosforan diwapniowy, wyciąg z juki, kompleks naturalnych przeciwutleniaczy (0,02%), ekstrakt z rozmarynu (0,01%)
Czyli wypisany skład. Daleki on od ideału ale jest. Przynajmniej człowiek wie co tam siedzi.
Dalej nie widzi Pan różnicy????
Pisze Pan że o jakości białka mówi jego strawność i zawartość aminokwasów. Bełkot panie doktorze! To się nazywa wartość biologiczna białka. Białko przetworzone ma niską strawność i przyswajalność. A taie jest w karmach. Białka roslinne są dla mięsozercy śmieciem obciążającym organizm bo nie stanowią budulca - sa zbyt słabe pod wzgledem zawartości aminokwasó egzogennych dla mięsozercy. Organizm czerpie z nich tylko energię gdy w karmie tłuszczu brak - tłuszczu odpowiedniego - zwierzecego. Czerpiąc energię uwalnia szkodliwe metabolity, w tym ogrom fosforu który latami zarzyna nerki.
Tak więc porónywanie zawartości białka jest ... strzałem w kolano szanownego pana doktora!
Brednie o szkodliwości mięsa. Pominę to milczeniem bo filmik i cały występ to po prostu zenada.
Ja wiem, różne rzeczy się dla kasy robi ale to co Pan wyprawia prosi się o zakaz wykonywania zawodu, Bo z pełną premedytacją szkodzisz pan psom!!!!
Szanowna Pani, stwierdzenia typu „bełkot” „śmieć” raczej nie podnoszą walorów dyskusji na poziom „wykształcenia kierunkowego”.
Przejdźmy, zatem spokojnie do szczegółów. W analizie opisu karmy należy brać pod uwagę zarówno skład jak i analizę chemiczną. Surowce wymienione w liście na opakowaniu są tyle warte, ile dają składników pokarmowych, czyli białka tłuszczu, witamin mikroelementów. Bez analizy strawności i dokładnej analizy chemicznej nie można wyrażać bezwzględnych opinii o jakości karmy. Podejrzewam, że takich analiz nie ma Pani w swoim archiwum.
Zgadzam się, że deklaracja składu przy pomocy kategorii jest mniej spektakularna, ale dla specjalisty nie powinna być żadną przeszkodą do rzetelnego porównania.
Mięso i surowce pochodzenia zwierzęcego – to kategoria obejmująca wszystkie elementy tuszy zwierząt rzeźnych, które są wykorzystywane do produkcji karm. To, co Pani pisze to częsty mit, że do produkcji karm są wykorzystywane jedynie „wszystkie straszne rzeczy”. Podejrzewam, że nigdy nie była w fabryce produkującej karmy dla psów. Prawda jest znacznie bardziej banalna. Wiele elementów tuszy po uboju nie trafia do handlu, ponieważ nie są atrakcyjne dla ludzi, ale nadal stanowią bardzo wartościowy materiał do produkcji karm. Najczęściej są to korpusy drobiowe, wątroby, nerki, wymiona, podgardla, płuca, uszkodzone kawałki mięsa, łapy kurze, itp. Jeśli uświadomimy sobie skalę produkcji karm to jasnym będzie, że z rogów i piór nie da się tego zrobić.
Kwestia 14%. Dokładna deklaracja na opakowaniu Pedigree brzmi: Mięso i surowce pochodzenia zwierzęcego (w tym 14% kurczaka), co oznacza, że część receptury pozwalająca na deklarowanie, że karma jest „z kurczakiem” wynosi 14%. I tutaj przychodzi ta newralgiczna część. Jeśli karma jest opisana jako pełnoporcjowa musi spełniać warunki kompletności. Zatem zawartość białka (pełnowartościowego) musi wynosić 62,5 g/1000 kcal (wczesny wzrost) 50 g/1000 kcal (późny wzrost). Pedigree Junior jest karmą pełnoporcjową i dostarcza 72,2 g białka/1000 kcal, czyli istotnie więcej niż zalecana wartość. Dla porównania, przytoczona przez Panią karma, dostarcza 77,2 g białka na 1000 kcal. Ta różnica nie jest na tyle duża by jedną karmę odsyłać do kosza, a drugą gloryfikować.
Przetworzenie białka może mieć wpływ na jego przyswajalność. Choć wykazano, że gotowanie nie ma wpływu na strawność pepsynową wołowiny [1]. U kotów, także wykazano, że gotowanie nie zmniejsza strawności białka [2]. Choć istnieją prace pokazujące, że strawność surowej wołowiny jest mniejsza niż przetworzonej [3]. Oczywiście, z drugiej strony nadmierne gotowanie może zmniejszać przyswajalność białek [4]. Zatem procesy w produkcji karm gotowych są tak dobrane, by czas gotowania zmniejszyć do koniecznego minimum, które zapewni zniszczenie wszystkich mikroorganizmów, gwarantując bezpieczeństwo mikrobiologiczne.
Po zadaniu „Czyli wypisany skład. Daleki on od ideału ale jest. Przynajmniej człowiek wie co tam siedzi” pojawia się pytanie jaki jest ideał? Co to znaczy daleko od ideału? Według mnie obie karmy, według dostępnej wiedzy, tak bardzo od wartości niezbędnych do prawidłowego odżywienia szczeniąt nie odbiegają. Raczej je spełniają w pełni!
Odnosząc się do kwestii białek roślinnych, polecam rozdział podręcznika Small Animal Clinical Nutrition [4] dotyczący białka, tam w tabeli dotyczącej strawności białek zobaczymy, że strawność białka w karmach opartych na mączce drobiowej mieści się pomiędzy 77% a 89%, a strawność białka w karmie opartej o gluten kukurydziany mieści się pomiędzy 84,7% a 90,3%. Wydaje się, zatem, że argument słabej przyswajalności białek roślinnych mamy załatwiony.
Wyrażenie „są zbyt słabe pod względem zawartości aminokwasów egzogennych dla mięsożercy” nie jest do końca jasne. Rozumiem, że chodzi tu o zawartość tych aminokwasów. Rzeczywiście białka w zbożach nie spełniają wymagań pokarmowych psów, ale zboża są jedynie źródłem skrobi, która stanowi źródło energii. Natomiast praktycznie całe białko w karmach typu Pedigree pochodzi ze źródeł zwierzęcych. W karmach mokrych z podrobów i mięsa, a w karmach suchych z mączki i podrobów.
Kolejne zdanie „Organizm czerpie z nich tylko energię gdy w karmie tłuszczu brak - tłuszczu odpowiedniego – zwierzęcego” nie jest do końca prawdziwe. Po pierwsze w karmach typu Pedigree tłuszcz jest. Przede wszystkim zwierzęcy. Najczęściej korzysta się z tłuszczu drobiowego. Wracając do porównywanych karm, to w Pedigree Junior jest 16% tłuszczu, a w porównywanej karmie 18%. Podobnie jak z białkiem, czy to jest różnica by stawiać tak drastyczne różnice pomiędzy tymi produktami?
Napisała Pani: „Czerpiąc energię [rozmiem, że z białka przyp. autora] uwalnia szkodliwe metabolity, w tym ogrom fosforu który latami zarzyna nerki”. Prawda jest taka, że w karmach suchych (w tym w Pedigree) energia pochodzi mniej więcej w równych proporcjach z tłuszczu, białek i węglowodanów. Znów odwołamy się do porównywanych karm. Udział energii brutto w Pedigree Junior suchym wynosi dla białek tłuszczów i węglowodanów odpowiednio 34%, 32% i 34%, a w porównywanej karmie 36%, 36% i 28%. Różnice są, ale nadal nie potwierdzają dramatycznych tez wygłaszanych powyżej.
Kwestia fosforu jest bardzo ciekawa. Ponieważ to właśnie mięso jest jego bardzo istotnym źródłem. Jeśli spojrzymy na analizę mięsa wołowego: (http://ndb.nal.usda.gov/ndb/foods/show/ ... ookup=beef) zobaczymy, że zawiera 14 mg wapnia i 209 mg fosforu w 100g, co oznacza, że stosunek wapnia do fosforu w mięsie wynosi 0,067 a powinno być 1. Zatem jedzenie surowego mięsa jest jednym z podstawowych źródeł nadmiaru fosforu w diecie psów, a nie karmy gotowe. Karmienie psa duża ilością mięsa z niezbilansowaną ilością wapnia powoduje zaburzenia hormonalne, nazywane wtórną żywieniową nadczynnością przytarczyc, do której zmuszany jest organizm w celu równoważenia niedoboru wapnia względem fosforu. Potencjalnie może to doprowadzić do uszkodzenia nerki, a na pewno poważnie komplikować stan, kiedy nerki są już uszkodzone z innych przyczyn.
Mam nadzieję, że rzuciłem trochę więcej światła na zawiłości prawidłowego żywienia psów i rozumienia opisu karm gotowych.
Pozdrawiam
Pismiennictwo
1. Farouk, M.M., et al., The in vitro digestibility of beef varies with its inherent ultimate pH. Food & function, 2014. 5(11): p. 2759-67.
2. Kerr, K.R., et al., Apparent total tract energy and macronutrient digestibility and fecal fermentative end-product concentrations of domestic cats fed extruded, raw beef-based, and cooked beef-based diets. Journal of animal science, 2012. 90(2): p. 515-22.
3. Murray, S.M., et al., Raw and rendered animal by-products as ingredients in dog diets. Journal of animal science, 1997. 75(9): p. 2497-505.
4. Hand, M.S., et al., Small Animal Clinical Nutrition. 5th ed2010, Topeka, Kansas: Mark Morris Institute.
-- 19 maja 2015, o 16:05 --
Nyks napisał(a):Triss zdziwiona: "ale że jak to nie mogę?"
Kurcze, powinnam się cieszyć, że moje psy jeszcze żyją...
A tak na poważnie, moja starsza suka jest alergiczką i do tego niejadkiem. Po każdej suchej karmie, którą jadła, miała permanentne biegunki. Po większości z nich wyskakiwały jej strupki na całym ciele, miała zaczerwienione oczy, drapała się niemiłosiernie i wiecznie wyglądała jak przysłowiowa śmierć na chorągwi. Ponadto średnio po dwóch tygodniach od wprowadzenia nowej karmy Luna po prostu odmawiała jej jedzenia (nie pomagały ani głodówki, ani dosmaczanie). Odkąd jest na barfie, wszystkie te problemy zniknęły. W czasie wakacyjnych wyjazdów jadła w sumie przez miesiąc z hakiem suchą karmę o składzie możliwie najbardziej zbliżonym do barfa, a więc zawierającą 80% mięsa. Schudła w tym czasie 4 kg (dość wysoka suka - 63 cm, a ważyła 25 kg
). Dla mnie to wystarczający dowód na wyższość surowego mięsa nad suchą karmą, szkoda tylko, że mój pies musiał odczuć skutki tego "wspaniałego" zbilansowania suchych karm na własnej skórze...
Alergia lub nietolerancja pokarmowa jest przypadłością dotykającą około kilku procent populacji psów. Rzeczywiście w ciężkich przypadkach musimy sięgać po specjalne żywienie psów chorych. Nietolerancja węglowodanów, które stanowią co najmniej 20% każdej karmy suchej (zwykle w granicach 30-50%) może być przyczyną biegunek psów wrażliwych. Nie oznacza to, że pozostałe 90% populacji psów musi jeść dietę specjalną dla chorych. To tak, jakbyśmy powiedzieli, że należy zabronić hodowli truskawek, ponieważ kilka procent populacji ludzi jest na nie uczulonych. Podobnie jest z glutenem u ludzi. Fakt, że cześć populacji ludzi ma celiakię nie powoduje, że wszyscy mamy jeść tylko ryż, ziemniaki i kukurydzę. Niewykluczone, że Pański pies jest tym niezwykle rzadkim przypadkiem nietolerancji glutenu.
Rozpoznanie tego typu chorób niestety jest zawsze bardzo trudne i wymaga ścisłej współpracy lekarza z właścicielem. Niestety z praktyki wiem, że emocje właścicieli i co za tym idzie, problemy z utrzymaniem stałej diety przez odpowiednio długi czas i mieszanie różnych pokarmów, są głównymi czynnikami wikłającymi proces diagnostyczny i terapeutyczny. W efekcie zdecydowana większość przypadków pozostaje niezdiagnozowana w pełni.
Przy żywieniu BARF należy zwracać szczególną uwagę na bilans witaminowo - mineralny. Badania wskazują, że większość diet jest niezbilansowana przynajmniej pod względem jednego składnika – najczęściej są to wapń i fosfor. Na szczęście u dorosłych psów nie powoduje to natychmiastowych problemów, ale długotrwałe utrzymywanie diety niedoborowej może prowadzić do osteomalacji odwapnienia kości i poważnych problemów. Kompletna dieta oparta na surowych składnikach pochodzenia zwierzęcego jest oczywiście możliwa. Niestety w praktyce trudna, ale w sytuacji, kiedy jest konieczna należy to robić właściwie, mając na uwadze zdrowie psa w dłuższej perspektywie. Polecam także regularne badanie kału psów w kierunku obecności Salmonelli, ponieważ surowe mięso i surowce pochodzenia zwierzęcego mogą być źródłem zakażenia, i w efekcie stanowić zagrożenie dla członków rodziny, szczególnie dzieci i osób starszych.
Pozdrawiam