Z racji tego że 50% moich ON-ków ma podobnie (a że mam je dwa to to 50%=Bonnie
; Zbój nie ma z tym problemów) postanowiłem wypowiedzieć się w tym wątku. Założę się że jako początkujący owczarkarz Twoje dylematy dotyczą nie tylko tego co możesz dawać ale także ile, jak i kiedy. Na początku każdy ma z tym problem. Temat żywienia to jest temat rzeka i ilu ludzi tyle zdań i opinii. Zanim zaleje mnie fala hejtu lub nieprzychylnych komentarzy co do mojego sposobu karmienia psów to pragnę zaznaczyć iż to co piszę jest to moje zdanie, doświadczenie i nie zamierzam nikomu niczego narzucać, przekonywać do moich racji - żywienie psa to wybór każdego z osobna - wybór który powinien zostać wypracowany i opierać się przede wszystkim na obserwacji i dobru psa a nie przekonań, własnej wygody itp. Proszę o to aby moją wypowiedź potraktować jako wskazówkę do ewentualnego rozwiązania problemu. Każdy może popełnić błąd ale na szczęście w większości przypadków można go naprawić. Każdy stosuje różną metodę a to która jest najlepsza niejednokrotnie uzależniona jest od tego z jakim psem mamy do czynienia i nie chodzi mi tu o rasę tylko tolerancję na różne składniki. Układ trawienny człowieka nie różni się wiele budową i zasadą działania od układu pokarmowego psa i tak jak niektórzy ludzie mają problemy z przyswajaniem niektórych składników np: laktozy tak też psy maja podobne perypetie (w tym alergie pokarmowe). Jak już wspomniałem ludzie stosują różne metody - należą do nich głównie:
1. BARF - oparte głównie na surowym mięsie + wypełniacze.
2. Posiłki gotowane
3. Sucha karma
4. Sucha karma + mokre
5. Sucha karma + gotowane
1. BARF.
Odnośnie BARF'a poczytaj na forum, popytaj osób które stosują tej metody a na pewno jeśli się na nią zdecydujesz pomogą Ci dopasować składniki, proporcje tak aby Twojemu psu nic nie zabrakło. Ja w tej kwestii nie będę się wypowiadał bo tego nie stosuje, nie jestem osobą kompetentną w tym temacie i są inne osoby bardziej doświadczone.
2. Posiłki gotowane.
Niektórzy (w tym ja) gotują posiłki składające się z ryżu, mięsa, podrobów itp. Myślę że tutaj należy zwrócić uwagę na odpowiednie proporcje/skład czyli wapń, białko, węglowodany, witaminy itd. Mając na uwadze że podczas przygotowywania posiłków (np: długie gotowanie warzyw) powoduje utratę niektórych składników np: witamin. W związku z tym warto zadbać o dodatkowe suplementy.
3. Sucha karma.
Są ludzie którzy karmią psy cały czas tylko suchą karmą. Ja osobiście nie polecam tej metody a z moich obserwacji wynika że podawanie tylko suchej karmy może (zaznaczam: może ale nie musi) doprowadzać do wyjałowienia układu pokarmowego - żeby nie wiem jaka dobra karma była - wbrew temu co twierdzi lobby producentów. Popełniłem ten błąd lata temu. Zaobserwowałem to u mojej suni Minnie która przez kilka lat jadła suchą karmę. Bywały okresy że w lecie jadła trawę - czasami pasła się jak krowa na pastwisku. W zimie jak nie było trawy pojawiały się problemy z trawieniem. Oczywiście wet stwierdził że pies tak ma i nie ma się czym przejmować. Nic bardziej mylnego pies w ten sposób próbował dostarczyć do układu pokarmowego inne składniki które powodowały że układ trawienny lepiej działał lub prowokowała wymioty. Wymiotowała właśnie tą zjedzoną trawą, żółcią i pianą. Odkąd zmieniliśmy sposób żywienia problemu nie ma. Ale tak jak wspomniałem u innych psów może być inaczej.
4. Sucha karma + mokre.
Czasami do suchej karmy ludzie dodają tzw. gotowe "mokre jedzenie" (np: z puszki). Tą metodą były karmione psy którymi opiekowałem się w Niemczech. Nie było żadnych problemów z psami - poza tym że zalecana dawka okazała zbyt duża więc zaczęły tyć i na chwile musiały przejść na dietę - po zmniejszeniu porcji utrzymywały wagę. Warto podkreślić że psy dostawały bardzo dobre i sprawdzone karmy a że w Niemczech jakość produktów jest znacznie wyższa niż w Polsce to nie ma co dyskutować. Być może w Norwegii jest podobnie jak w Niemczech (dostępu do łososia to Wam zazdroszczę!!!
) Mam duży dystans do karm "puszkowych" w Polsce - zresztą moje psy miały po nich taką sra...ę że głowa mała
. Warto pamiętać o inny suplementach gdyż nie wszystko w tych karmach się znajduje. Nawiasem mówiąc mój brat jest miłośnikiem kotów i też bardzo ceni sobie tą metodę.
5. Sucha karma + posiłki gotowane.
To jest metoda którą ja stosuję. Bardzo ją sobie cenię bo mogę dawkować niektóre składniki w zależności do potrzeb (np. kawasy omega 3 i 6 podczas wymiany sierści) . Robię to tak że do połowy zalecanej dawki karmy dodaję przygotowywany posiłek: ryż z rybą i surowymi warzywami, ryż z podrobami i warzywami. Z racji tego że moje psy jeszcze rosną dodatkowo podaję dodatkowe minerały (wapń, fosfor itd). Psy nie mają perypetii żołądkowych a dzięki temu że w gotowanych posiłkach podaję im dodatkowo Kwasy Omega 3 i 6 mają lśniącą sierść, nie cuchną i ogólnie samopoczucie mają wyśmienite - czasami myślę że aż za bardzo.
Ale uwaga (i tu dochodzimy do sedna Twojego problemu)! Ostatnie dwie metody mogą przysporzyć też problemów - min. grymaszenie. Zgaduję że u Ciebie wygląda to tak że np: rano podajesz tylko suchą karmę namoczoną w wodzie a wieczorem (lub od czasu do czasu) dostaje gotowane jedzenie lub jakiś dodatek. Pies grymasi, obwąchuje ręce, kieszenie gdzie z reguły są przysmaki a z "mordy" można wyczytać "nie lubię tegoooooo". Robi tak bo lepiej smakuje mu gotowane, ładniej pachnie, łatwiej to pogryźć a z suchą karmą to trzeba się namęczyć. Stąd pies zaczyna jeść w momencie gdy do michy wpadnie coś co lepiej smakuje (osobiście zrezygnował bym z kiełbasy i parówek - gdyż jest to przetworzone jedzenie) a że podrażni żołądek i zwiększa łaknienie to potem zjada również suchą karmę - możesz być pewny że z biegiem czasu w ogóle nie tknie karmy. W przypadku tego sposobu powinieneś określić na którym składniku oprzesz żywienie a który jest dodatkiem tzn. czy składniki dobierasz na podstawie składu karmy czy składu posiłku gotowanego. Potem ustalasz na jakich zasadach. Aby pozbyć się problemu grymaszenia są dwie drogi. Pierwsza to taka aby za każdym razem połowę zalecanej dawki karmy zmieszać z gotowanym posiłkiem (lub mokrym) i wtedy będzie wcinać wszystko za porządkiem albo druga droga to pies dostaje pełną dawkę karmy (tutaj mała uwaga ale po tym za chwile) a gotowany posiłek traktować jako dodatek i dawać go trochę rzadziej. Ja stosuje te dwie drogi na zmianę - w zależności od okresu, czasu jaki mogę poświęcić na przygotowywanie posiłków. W przypadku wymiany sierści większy nacisk kładę na kwasy omega 3i 6 (więc w diecie jest więcej ryby i olejów roślinnych) a czasami po prostu główna dieta to sucha karma. I tutaj ta uwaga o której wspominałem- aby nie doprowadzić do wyjałowienia układu pokarmowego zwiększam ilość suszonych żwaczy wołowych, przysmaków opartych na żywych kulturach bakterii (np: żwacze wołowe tnę na małe kawałki i daję jako przysmak nagradzając podczas szkolenia, zabawy), czasami daję do wylizania kubek po jogurcie, kefirze itp. - nawiasem mówiąc wylizywanie kubka po małym monte albo danonku wygląda komicznie.
Wracając do Twojego przypadku. Jeżeli już dokonasz wyboru sposobu żywienia i zdecydujesz się na tą ostatnią a podstawowym składnikiem będzie sucha karma to aby poradzić sobie z grymaszeniem będziesz musiał po prostu zabierać miskę i podać to podczas następnej pory karmienia (jak zgłodnieje to będzie zajadać aż się będą uszy trzęsły a przy okazji nauczysz psa regularnych posiłków.), odstawić posiłek gotowany na kilka dni do momentu aż pies zacznie bez grymaszenia zjadać karmę.
U mnie ten system działa - czy u Ciebie też tak będzie musisz to sam sprawdzić.
Pamiętaj że psy do 1,5 roku budują kościec i dla prawidłowego rozwoju muszą dostać dodatkowy wapń, fosfor itd.
P.S. Cholera znowu się rozkręciłem.
Mam nadzieję że dotarłeś do końca!
Autor postu otrzymał pochwałę