Witam. otoz przedstawie sytuacje od poczatku... Szarik jest psem schroniskowym i mamy go od kwietnia. jest poltorarocxznym psem.lecz nic nie wiemy o jego przeszlosci.... okazalo sie tylko ze musial miec problem z prawa przednia lapka bo jak sie duzo nabiegal to kulal,utykal troszke. mamy drugiego malego psa ktory notorycznie ucieka pod brama ledwo sie przeciskajac i Szarik oczywiscie wariuje na ten widok i skacze na brame lub kopie dolki.
dzisiaj przy pierwszym wyjsciu na dwor bylo wszystko ok. szarik jak zwykle przywital mnie i chodzil za mna. a przy drugim zauwazylam ze nawet nie drgnal. okazalo sie ze cos sobie zropbil w lape. wogole na nia nie staje. ma problem z wejsciem po schodach. caly czas piszczy.
Szarik nigdy nachalnie nie pcha sie do domu a teraz strasznie chcial wejsc wiec naszykowalam mu koc na podlodze i go wpuscilam. lecz on pryzszedl do mnie podal mi ta chora lape i piszczal. kazdy ruch sprawia mu bol. jezeli chodzi tak jakby o nadgarstek to ruszam nim a on ni reaguje. nie widze zeby mial cos wbite. pies nie mzoe sie podniesc nie moze sie polozyc. piszczy i strasznie placze czego nigdy u niego nie spotkalam.... nawet jak utykal.
zapewne kazdy z was powie ze trzeba do weterynarza, ok wiem. maz skonczy prace i od razu z nim pojedzie... lecz czy moge mu ulzyc czyms na obecna chwile?> spi teraz w domu - czegfo nigdy nie robi bo po chwili lezenia w domu chce wyjsc spowrotem na dwor. nie wiem co mu sie stalo ale to jesgo piszczenie a nawet jak dla mnie plakanie strasznie mnie dobija.... co on mogl sobie zrobic ? mysle ze to cos w stylu bark lub cos innego....