Zofia napisał(a):Niezaleznie od filmu i niewątpliwego niesamowitego kontaktu ze zwierzetami, twierdzeń z ksiązki nie moge traktować na serio. Ellis z ogromną pewnościa siebie określa, jakie częsci ciala upolowanych zwierząt zjadają wilki zależnie od rangi i funkcji - a jednocześnie pisze, że nie uczestniczył w polowaniu stada wilczego. No to skąd wie?
To tylko jedna z wielu wpadek autora, nie mam pojęciu czemu tak niezauważanych przez redaktora i recenzenta.
Jesli ktos fantazjuje w temacie, ktory sam uwaza za niezykle ważny, to nie jest dla mnie wiarygodny juz w niczym.
Zofia
Popolemizuję w obronie Ellisa.
"Żyjący z wilkami" nie jest książką naukową; autor nie ma więc obowiązku każdego swego twierdzenia udowadniać poprzez opis procedur badawczych, metod, przesłanek dla wniosków itp. Nie opisuje też całości swoich doświadczeń, jedynie pewne epizody swego życia, zaś z niedoskonałości swych opisów zdaje sobie sprawę i tłumaczy ich przyczyny. W polowaniu stada wilczego nie uczestniczył, ale niezliczoną ilość razy uczestniczył
czynnie w posiłkach stada, jako jego członek - zarówno jako alfa, jak też jako omega. Miał ogromne pole do obserwacji, dostarczając pokarm w postaci całych zwierząt (jeleni) różnym stadom - i w ZOO, i żyjącym półdziko na ogrodzonych, dużych terytoriach. Może więc stąd wie?
O źródło jego twierdzeń trzeba by zapytać samego Ellisa. Aby stwierdzić, że fantazjuje, musiałabym wiedzieć, że to co mówi jest nieprawdą - a tego nie wiem. Albo że przesłanki na których się oparł są błędne - a przecież ich nie znam. Nie ośmielę się więc oceniać jego wiarygodności, bo wiedzy mi brak, a doświadczeniem z kontaktów z wilkami takim jak Ellis to chyba mało kto na świecie może się poszczycić...