Skrypt forum używa informacji zapisanych za pomocą plików cookies w celu zapewnienia Wam maksymalnej wygody przy korzystaniu z naszej internetowej witryny. Dzięki ciasteczkom wiemy też co Wasze owczarki jadły na śniadanie. ;-) Jeżeli wyrażasz zgodę na zapisywanie informacji zawartych w plikach cookies kliknij "Akceptuję", w przeciwnym wypadku wyłącz ciasteczka dla tej witryny w ustawieniach swojej przeglądarki. Akceptuję.
Zabawki, akcesoria do pielęgnacji i szkolenia owczarka alzackiego oraz trenowania psich sportów.

Re: kolczatka jaką polecacie

Nieprzeczytany postprzez dariex » 14 lut 2012, 22:20

Na pewno uwzględnie Wasze sugestie w temacie o kolczatce,dzieki :hi:

http://smon.pl
dariex

Zaawansowany owczarkarz
3 lata członkostwa3 lata członkostwa3 lata członkostwa
Owczarek niemiecki: Chivas
Imię: Daria
Wiek: 36
Lokalizacja: Krk
Pochwały: 22
Dołączył(a): 24 lis 2011, 21:05

Re: kolczatka jaką polecacie

Nieprzeczytany postprzez Kiria » 15 lut 2012, 09:25

Czy ktoś zna odpowiedź na moje pytanie ? :-)
Kiria
Avatar użytkownika
Owczarkarz
4 lata członkostwa4 lata członkostwa4 lata członkostwa4 lata członkostwa
Owczarek niemiecki: Zulus
Wiek: 26
Lokalizacja: Śląsk
Dołączył(a): 08 lis 2011, 10:13

Re: kolczatka jaką polecacie

Nieprzeczytany postprzez Jangcy » 15 lut 2012, 09:40

Kiria napisał(a):To ja mam takie pytanie odnośnie pewnej różnicy. Jeśli np ktoś (nie piszę tutaj o sobie bo ja mam młodego psa, choć jestem ciekawa) ma problem z wyrywającym się psem do innych psów lub kotów to co się lepiej sprawdza kolczatka czy pół zacisk do opanowania psa ? Np u Akit Amerykańskich się stosuje zaciski lub pół zaciski - jeszcze się nie spotkałam z akitą w kolczatce. Wiem, że stosuje się te obroże, ponieważ ta rasa ma porównywalny obwód głowy z grubością szyi. A jak z tym wyrywaniem się owczarków i rodzajem obroży ?


Ja najpierw spróbowałbym nauczyć spokojnego podchodzenia do psów a narzędzia dobierał później ;-)
Obrazek
Zawsze Wierni
Jangcy
Avatar użytkownika
Zaawansowany owczarkarz
4 lata członkostwa4 lata członkostwa4 lata członkostwa4 lata członkostwa
Owczarek niemiecki: Parys
Imię: Janek
Wiek: 55
Lokalizacja: Ruda Sląska
Pochwały: 11
Dołączył(a): 13 lut 2011, 11:58

Re: kolczatka jaką polecacie

Nieprzeczytany postprzez Kiria » 15 lut 2012, 11:19

No to nie zawsze skutkuje :-)patrząc po poście o kolczatce dlatego zadałam to pytanie... A w przyszłości wolałabym kolczatki nie używać. :nea:
Kiria
Avatar użytkownika
Owczarkarz
4 lata członkostwa4 lata członkostwa4 lata członkostwa4 lata członkostwa
Owczarek niemiecki: Zulus
Wiek: 26
Lokalizacja: Śląsk
Dołączył(a): 08 lis 2011, 10:13

Re: kolczatka jaką polecacie

Nieprzeczytany postprzez Jangcy » 15 lut 2012, 12:24

Jak jest "nie zawsze"; to znaczy że czasami skutkuje.
Wyłap kiedy? i dlaczego? i już jesteś w połowie drogi "do ZAWSZE" ;-)

Są psy że wystarczy na nie spojrzeć krzywo i skutek jest taki jak użycie kolczatki na innym a na innego użycie kolczatki działa jak woda na gęś. Trzeba najpierw poznać psa i jego charakter.
Tak samo ludzie; jeden używa kolczatki, drugi nie jeszcze inny jest jej wrogiem .... :-)
Obrazek
Zawsze Wierni
Jangcy
Avatar użytkownika
Zaawansowany owczarkarz
4 lata członkostwa4 lata członkostwa4 lata członkostwa4 lata członkostwa
Owczarek niemiecki: Parys
Imię: Janek
Wiek: 55
Lokalizacja: Ruda Sląska
Pochwały: 11
Dołączył(a): 13 lut 2011, 11:58

Re: kolczatka jaką polecacie

Nieprzeczytany postprzez Kiria » 16 lut 2012, 10:37

Ok :-)Zulus jest raczej tą "gęsią" hehe, no ale się okaże w przyszłości.
Kiria
Avatar użytkownika
Owczarkarz
4 lata członkostwa4 lata członkostwa4 lata członkostwa4 lata członkostwa
Owczarek niemiecki: Zulus
Wiek: 26
Lokalizacja: Śląsk
Dołączył(a): 08 lis 2011, 10:13

Re: kolczatka jaką polecacie

Nieprzeczytany postprzez Tajgowa » 19 lut 2012, 11:45

To może ja też się wypowiem w tym temacie.
Dla jasności… z kolczatką obecnie nie mam za wiele do czynienia, ale był czas, kiedy sporadycznie pomagała mi wytłumaczyć Mojej czego dokładnie od niej wymagam. Miałam taką z łańcuszkiem, nie do końca wiem, czy był to dobry wybór, ale tak jak mówię, to było te kilka lat temu, wtedy i ja wiedziałam mniej, a i „przemysł kolczatkowy” był trochę mniej rozwinięty, co za tym idzie wybór był mniejszy. Nie będę się rozpisywać na temat rodzajów kolczatek, bo nie śledzę tego tematu na bieżąco, czyli nie wiele mam do powiedzenia.

Co do samego użycia, o którym tu ktoś pisał. Nie lubię czytać bądź słuchać, że kolczatka to narzędzie tortur, zło i inne podobne określenia, głównie nacechowane negatywnie. Wydaje mi się, że ktoś tak pisząc mówiąc, w jakiś sposób się ogranicza, bo naprawdę są sytuacje i psy, którym naprawdę pomogła. Oczywiście używana w odpowiedni i poprawny sposób, w momencie popełniania błędu. Wszystko zależy od psa, jego charakteru, usposobienia. Dokładnie tak samo jak z doborem metody szkoleniowej. To co pisał Jangcy, na jednego psa ostre spojrzenie zadziała, zaś u drugiego taki sam skutek przyniesie dopiero korekta kolczatką. Nie zachęcam nikogo do zakładania i używania kolczatek na swoich psach, ale zachęcam do zapoznania się z tematem zanim zaczniemy krytykować.
Jednocześnie uważam, że używanie kolczatki w przypadku szczeniąt i całkiem młodych psów to jakaś pomyłka. Bo wiadomo, że najpierw uczymy, pokazujemy, naprowadzamy, a dopiero potem wymagamy – a gdy psiak, mówiąc kolokwialnie, olewa nas, następuje korekta (nie chodzi mi tylko o taką wykonaną kolczatką; może nią też być spokojny przymus fizyczny). Podsumowując, nie nakłaniam nikogo do korzystania z kolców, gdy nie są one potrzebne ale jestem również daleka od pisania, że nigdy już nie będę jej używać, bo twierdzę, że dobrze użyte potrafią bardzo pomóc.

Tak jak tu już było pisane, jest to przede wszystkim SPRZĘT SZKOLENIOWY, a nie spacerowy, jak inne obroże czy szelki. To określenie, przynajmniej mnie daje do zrozumienia, że korzystamy z niej w procesie szkolenia (de facto trwa on całe życie psa, jednak na początku jest najintensywniejszy, ten tutaj mam na myśli), a z czasem ograniczamy jej używanie, a nawet z niego rezygnujemy. Nie wiem, czy do końca poprawnie, ale ja to tak rozumiem i u mnie tak to wygląda.

Z drugiej strony, nie można powiedzieć, ze używamy kolców tylko na placu szkoleniowym, czy miejscu gdzie zwykle ćwiczymy, bo to po prostu warunkuje zachowanie psa – „tutaj jestem posłuszny, przestrzegam zasad, ale tylko do tego płotu... potem to już inna sprawa”. A chyba nie o to chodzi. Nie mówię tu o szkoleniu sportowym, bo to zupełnie inna kwestia, żeby było jasne. Chodzi mi o posłuszeństwo na co dzień. Moim zdaniem z psem trzeba ćwiczyć w miarę możliwości w różnych miejscach i o różnym czasie, co za tym idzie, jeśli zajdzie potrzeba użycia takiej korekty, używam jej, nie zależnie w jakim miejscu się znajduję.

Co do tego, co pisałeś Tomku, to wybacz, ale ja mam przeciwne zdanie, bo dla mnie ważniejsze jest, żeby psiak spokojnie przechodził przy płocie, zza którego wyskakują napastliwie szczekające psy, nie ganiał kotów na osiedlu czy nie polował przykładowo na sarny, a nie to czy siedzi krzywo, bądź nie trzyma ciągłego kontaktu podczas startu lub na dowolnym egzaminie. Oczywiście nie neguję tego, bo każdy ma inne priorytety w pracy z psem. Ale to co mówię, ja najpierw pracuję nad ogólnym posłuszeństwem na co dzień, a dopiero potem nad dokładnością (też ważną, ale jednak trochę mniej), która jest tak istotna podczas ćwiczeń sportowych. To już chyba personalna sprawa, więc nie rozgrzebuję tej kwestii. Ale po części trudno się nie zgodzić, że czasem można wypracować codzienne problemy bez użycia kolców. Co w dalszym ciągu nie zmienia faktu, że są sytuacje, w których jest ona pomocna.

Jeszcze tu ktoś wspomniał o tym, że nigdy nie zafundowałby takiej przyjemności swojemu psu. Tak tylko wspomnę, że po niewykonanej komendzie czy niewłaściwym zachowaniu nie następuje przyjemność, a wręcz przeciwnie. Tutaj prosta zasada uwarunkowania klasycznego – dobre w naszym mniemaniu* zachowania czy też za dobrze wykonaną komendę, chwalimy, nagradzamy, sprawiając, że ich wykonywanie jest korzystne i przyjemne dla psa, a ze złymi (znów w naszym mniemaniu) zachowaniami bądź niewykonaniu naszego polecenia, postępujemy odwrotnie, sprawiając, że dla psa nie są one ani przyjemne, ani korzystne.

*Piszę w naszym mniemaniu bo dla psa zachowania nie mogą być złe czy dobre. Ktoś kiedyś napisał, że psie zachowania mogą być stosowne w danej sytuacji lub nie.

A propos dławików, łańcuszków zaciskowych, zacisków czy też smyczy behawioralnej (wszystkie te nazwy oznaczają dokładnie w ten sam sposób działający przyrząd)– moim zdaniem nie są to bardziej pozytywne narzędzia niż zwykła kolczatka. Tak samo należy stosować je umiejętnie. Co przez to rozumiem – trzeba wiedzieć po pierwsze JAK, a po drugie KIEDY, czyli dokładnie w momencie wykonania błędu. Zarówno kolczatka, jak i dławik same cudów nie zdziałają, a niepoprawnie używanie również nie przyniesie żadnych rezultatów. Dodam, że kolczatka ma złą sławę, bo po prostu wygląda groźniej od zwykłego łańcuszka ;)

Jak napisałam w skrócie o dławikach to jeszcze wspomnę o kantarku ( znanym też jako obroża uzdowa – tu znów mnóstwo różnych komercyjnych nazw). To narzędzie po pierwsze niczego nie uczy, tylko wymusza zachowanie – np. pies, który uczony jest z jego użyciem chodzenia na luźnej smyczy, po „powrocie” na zwykłą obroże w dalszym ciągu będzie ciągnął. Nie bez powodu kantary są używane przy pracy z końmi – są to duże zwierzęta, nad których zachowaniem człowiekowi bez doświadczenia nie łatwo jest zapanować. Dlatego też opatentowano kantary, których paski umieszczone są w delikatnych, newralgicznych miejscach na głowie konia, umożliwiając w ten sposób kontrolę nad zachowaniem tego zwierzęcia. W ten sam sposób działa on na psach, z tym, że tutaj „ulepszono” kantar, dodając ściągacz pod kufą. Myślę, że to samo w sobie opisuje jakie to „pozytywne” narzędzie.

Mimo że nie jestem żadnym autorytetem, to dorzucam swoje trzy grosze ;-)

Pochwały przyznane za posta: 4
Dog training is a journey and it's a journey that doesn't have an end. Just about the time we think we have everything figures out, something jumps up and slaps us in the face to remind us we still have a lot to learn. Ed Frawey
Tajgowa
Avatar użytkownika
Owczarkarz
4 lata członkostwa4 lata członkostwa4 lata członkostwa4 lata członkostwa
Owczarek niemiecki: Tajga
Imię: Nina
Wiek: 19
Pochwały: 7
Dołączył(a): 09 kwi 2011, 14:29

Re: kolczatka jaką polecacie

Nieprzeczytany postprzez Tomek » 19 lut 2012, 12:04

Brawurka, ale się zgraliśmy z pochwałami. ;)

Nina, bardzo dobry, dojrzały post. :ok:

Co do samej kolczatki, mam o niej takie a nie inne zdanie i wstyd się do tego przyznać ale jestem w tej materii niereformowalny. Nie przeszkadza mi to jednak szanować Waszego zdania, tym bardziej gdy widzę że Wasze argumenty mają sens.
Tomek zawsze pozdrawia.
Tomek
Avatar użytkownika
Administrator
4 lata członkostwa4 lata członkostwa4 lata członkostwa4 lata członkostwa
Owczarek niemiecki: Viggulec
Imię: Tomasz
Wiek: 37
Lokalizacja: Śląsk
Pochwały: 35
Dołączył(a): 12 lut 2011, 18:20

Re: kolczatka jaką polecacie

Nieprzeczytany postprzez Tajgowa » 19 lut 2012, 15:55

Tomek napisał(a):Nina, bardzo dobry, dojrzały post. :ok:

Co do samej kolczatki, mam o niej takie a nie inne zdanie i wstyd się do tego przyznać ale jestem w tej materii niereformowalny. Nie przeszkadza mi to jednak szanować Waszego zdania, tym bardziej gdy widzę że Wasze argumenty mają sens.


Dziękuję, ale prawda jest taka, że jeszcze wiele się muszę nauczyć, wiele jeszcze przede mną ;-)
Rozumiem, podyskutować nikomu nie szkodzi, szczególnie w kulturalny sposób :ok:a wręcz można dowiedzieć się nowych rzeczy i o to chodzi.
Dog training is a journey and it's a journey that doesn't have an end. Just about the time we think we have everything figures out, something jumps up and slaps us in the face to remind us we still have a lot to learn. Ed Frawey
Tajgowa
Avatar użytkownika
Owczarkarz
4 lata członkostwa4 lata członkostwa4 lata członkostwa4 lata członkostwa
Owczarek niemiecki: Tajga
Imię: Nina
Wiek: 19
Pochwały: 7
Dołączył(a): 09 kwi 2011, 14:29

Re: kolczatka jaką polecacie

Nieprzeczytany postprzez Basia W » 20 lut 2012, 10:09

beata1965 napisał(a):Chociażby z szacunku do autora nie odważyłabym się powiedzieć, że to bzdura. Zapewne nie jest to wyssane z palca.
Być może się narażę, ale mam prawo wypowiedzieć swoje zdanie. Otóż nie skorzystałabym z usług szkoleniowca stosującego kolczatkę, a tym bardziej sama nie zafundowałabym swojemu psu takiej "przyjemności". Uważam, że jest to metoda nauczania przez duże skróty. Naukę przy pomocy kolczatki+lektura równie dobrze mogę sobie sama zafundować. Po co mam za to płacić?! Wydaje mi się, że podstawą dobrego wychowania psa jest kontakt z nim, nawiązanie wiezi emocjonalnych z psem. Chcę żeby mojemu psu nauka kojarzyła się z przyjemnością. Dlatego nagrodą za posłuszeństwo jest chwalenie i zabawa z psem. Taką metodę stosuję od trzech miesięcy, tego nauczyli mnie moi szkoleniowcy. Z całą pewnością stwierdzam, że bardzo skutecznie.(Mówię o psie zrównoważonym psychicznie mającym obecnie 5 miesięcy)
Jestem przekonana, że nigdy nie będę musiała posuwać się do takich metod wychowawczych.


Czytałam wiele na temat autora tego stwierdzenia, jego filmiki tez widziałam i dla mnie nie jest on żadnym autorytetem, w życiu nie poszłabym do niego szkolić psa, wg mnie on nie umie "czytać psa". Koleżanka też zaczynała w pozytywnej szkółce i w pewnym momencie trenerce skończyły się pomysły jak dalej kilkumiesięczną suczkę prowadzić - a suczka to Onka z linii użytkowej, bardzo mocna psychicznie, rewelacyjna do szkolenia, czekająca na polecenia, skupiona na właścicielce ale mająca gdzieś smakołyki jako nagródki, a tak próbowano ją uczyć. Poczekaj zresztą 1-1,5 roku to zobaczymy, czy nie zmienisz zdania. I 100 razy wolałabym założyć mojej suce kolczatkę niz "pozytywny" kantarek. Pomyśl, jak mocno on działa, że pies przestaje ciągnąć, a po założeniu kolców "może" przestałby ciągnąć. I to nie jest tak, że w innych, "niepozytywnych" szkołach proponują tylko kolczatki. Miałam kilka treningów w znanej krakowskiej szkole (właściciel szkółki jest naprawdę bardzo dobrym szkoleniowcem i pozorantem) i nikt mi nie zaproponował kolczatki, podstawą było nagradzanie zabawką (piłka, rozgryzacz), smakołykiem, słowem czy pieszczotą, czyli też pozytywnie, ale jak trzeba mocniejszej korekty, to też była używana. Dla mnie dobra szkoła, to taka, która umie dostosować metody do każdego psa, tego miękkiego i łatwego do prowadzenia i tego, gdzie czasami trzeba użyć mocniejszych argumentów, łącznie z kolczatką czy OE
Basia i Schila z Atarova Dvora
Obrazek
Obrazek
Basia W
Avatar użytkownika
Owczarkarz
4 lata członkostwa4 lata członkostwa4 lata członkostwa4 lata członkostwa
Owczarek niemiecki: Schila
Imię: Basia
Wiek: 39
Lokalizacja: Kraków
Pochwały: 2
Dołączył(a): 13 lut 2011, 11:42

Poprzednia stronaNastępna strona
Dział statystyki

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości

Opcje

Podobne tematy
  •  
    Odpowiedzi
    Wyświetlone
    Ostatni post