Długość spacerów z Onkiem :)

[mój pies]

W tygodniu pracy mamy jeden długi spacer dziennie, po południu, a w weekendy rano, około 5-12 km.
Te długie spacery prawie w 100% są to spacery/wycieczki piesze w terenie, w sforze kilku psów. Zawsze luzem. Nie znoszę spacerów na smyczy, więc wogle ich nie liczę. Smycz to tylko wtedy, gdy to konieczne.

[Nakasha]

Jasne, że spacery muszą być urozmaicone ćwiczeniami. To oczywiste. Niemniej możliwość swobodnego biegania też jest dla psa ważna.

Nasze spacery dzielą się na część na smyczy - przy okazji ćwiczymy chodzenie na luźnej smyczy - i część biegania i ćwiczenia. Spacer gdzie pies po prostu idzie przy człowieku i nic nie robi, na smyczy, to żaden spacer.

[elkaa]

Długość spacerów jest mniej istotna niż ich intensywność.My wychodzimy rano na ok. 45 minut i to wystarcza na załatwienie potrzeb fizjologicznych, aportowanie (ew. zabawa z psem sąsiadów) i drobny trening posłuszeństwa. Popołudniu wychodzimy na jakieś półtorej godziny, idziemy do parku i jest bardzo aktywnie. Wieczorem robimy spacerek dookoła osiedla (oczywiście bez smyczy) z dwoma innymi psami moich przyjaciół. Trwa jakieś 30-40 minut. Ćwiczymy posłuszeństwo, ale cały spacer jest raczej spokojny i dobrze się po nim śpi. Spacery z psem są bardzo ważne, bo wtedy najbardziej zacieśniają się więzi z właścicielem. Dla psa spacer/wyjście w teren jest naturalną potrzebą, która nie służy tylko załatwianiu potrzeb fizjologicznych, ale głównie zaspokojeniu potrzeb psychicznych psiaka. Pogłębianie kontaktu z właścicielem jest. Pozdrawiamy

[Kiria]

Ja z Zulusem odbywamy spacer tzw - nic nie dający bo na smyczy i spacerkiem. No, ale to dlatego, że oszczędzamy psie stawy. Takie wyjście zajmuje nam 30-40 minut w czasie upałów raz, dwa razy dziennie na wieczór, wtedy idziemy nad taki a'la rów z wodą i tam Zulus brodzi i się chłodzi. Resztę dnia spędzamy na podwórku przypominając komendy, rzucam Zulusowi jabłka, małe papierówki prosto w paszczę- co uwielbia, leję go wodą ze szlaufa albo funduję mu SPA - masaże stawów i ścięgien przednich łap w cieniu. Gdy pogoda odpuści i jest chłodniej odbywamy spacery po 30-45 min - 4 razy dziennie dodając do tego jakieś atrakcje np. chowam się, psa trzyma druga osoba, potem Zulin mnie szuka, staramy się, by nie widział gdzie idę i nie leciał na pamięć, ważne, by nos trzymał przy ziemi. Albo jedziemy nad wodę gdzie psiak ostatnio zaczął pływać, potem idziemy sobie na szlaki i przechadzamy się aż psiak wyschnie. Teraz obmyślam atrakcje na jesień... Generalnie w czasie upałów pies przebywa z nami kilka h w domu, bo na dworze strasznie dyszy mimo iż leży na płytkach przy wejściu do domu.

[Wadera]

Trafiłam niedawno w sieci na taki artykuł:

http://supermozg.gazeta.pl/supermozg/1,91628,7868088,Jak_rozmawiac_trzeba_z_psem_.html

I o ile zawiera wiele słusznych rad, jedno mnie zaskoczyło:
(...)Dlatego, jeżeli tylko mamy taką możliwość, pozwólmy psu po prostu swobodnie, bez smyczy eksplorować okolicę. Ale uwaga - pies nie powinien biegać dłużej niż 40 minut (i taki wysiłek możemy mu zapewnić najwyżej raz dziennie).

Następny znany mit to przekonanie, że psy różnych ras wymagają różnego traktowania. Jest to prawdą jedynie w przypadku ras pracujących - jak psy pociągowe czy wyścigowe - ale tylko z tych gałęzi, które rzeczywiście hodowane są do pracy. Jednak twierdzenie, że na przykład labradory czy setery potrzebują więcej ruchu niż inne psy, jest nieprawdziwe. (...)


Może ja się nie znam, ale dla mnie oczywistym jest, że potrzeby Labradora i Pekińczyka na krótkich nóżkach będą inne...
Chyba znęcałam się nad swoimi psami, bo 45 minut na główny spacer to było minimum, kiedy naprawdę nie miałam czasu

[Nakasha]

Właśnie. O_o 45 minut to u nas wystarczy na załatwienie potrzeb fizjologicznych... Teraz chodzę z psami min. 2 godziny i to im wystarcza - tak, powiedzmy, akurat. Muszę to uzupełniać sesjami ćwiczeniowymi.

Ale może krzywdzę tym swoje psy. Nie wiem.

[vega_bw]

O to wychodzi na to, że ja też jestem niedobra pancia.
Dopóki młody nie dorośnie, to spacerków jest co najmniej 6 w ciągu dnia.
I tak: 7- szybkie siku, 11-długi, 2 godzinny spacer połączony z posłuszeństwem i tropieniem, oraz słodkim nicnierobieniem, potem znowu krótkie siku(takie 15-20 minut)X 3 i przed snem ok. godzinki włóczenia się po okolicy.
Młody wybiegany i szczęśliwy, pancia padnięta
Każdy pies jest inny i to się tyczy ONków i DONków również. Nie generalizowała bym jak długo spacerkować.
Grunt to zmęczyć łobuza, czy to pracą, czy po prostu wybiegać.

[Kiria]

Teraz w chłodne dni wychodzę rano z wszystkimi 3 psami na pole - szybkie siku. Potem z Zulkiem jeden dłuższy spacer 40 min. Później 2 spacerki na siku, trochę węszenia i ogólny relaks - maksymalnie razem 40 min - dwa ostatnie spacery. Nie chcę przemęczać psa bo zauważyłam, że nawet jak chodziliśmy na ten najdłuższy spacer (ok. 60 minut) to Zulus się pokładał, ewidentnie chciał odpocząć, możliwe, że dokuczały mu stawy. Więc teraz zmieniłam trochę pory wychodzenia i długość "kundowania".

[Dagi]

U nas tydzień wygląda mniej więcej tak ( mamy 2 zestawy co drugi dzień ):

5:30 - 7:00 intensywny spacer,by zmęczyć potworki ---14:30 - 16:00 ćwiczenia, zabawa----19:00 - 20:00 ćwiczenia, zabawa-----ok 23:00 siku itp. ( ok 20 min)

lub

6:50 - poranna toaleta ( 20 min)----10:00 - 13:00 ćwiczenia i zabawa----16:30 - 19:00 ćwiczenia i zabawa-----23:00 siku itp.

i spać

W weekendy spacerków troszkę więcej + szkolenie

[Bazooka]

Zawsze, jak słyszę takie teksty: Ile ma trwać spacer z psem ( onkiem) i ze ktos tam spaceruje 2 godż a inny jest lepszy bo 3 godziny to nie mogę się oprzeć wrażeniu, ze osoby te kompletnie nie rozumieją potrzeb psa.
Spacer to namiastka polowania, na które udaje się pies pod przywództwem szefa swojej sfory czyli pana. Przez cały czas trzeba mu ustalac zasady tego "polowania", dawać zajęcia,chociażby chodzenie przy nodze , szukanie zguby czy rzuconej w trawę zabawki, po znalezieniu czyli "upolowaniu" nagrodzić wspólną zabawą ,która imituje " zabicie" złowionej zwierzyny itp. Wtedy buduje się więż pomiędzy psem i przewodnikiem, wtedy pan jest super atrakcyjny i na każde jego zawołanie pies pędzi bo znowu będziemy robić coś fajnego.
Spacer, chociażby i pięciogodzinny, kiedy pies na smyczy ( często fleksi) prowadzi pana od zapachu do zapachu a pan słucha muzyki na słuchawkach albo rozmawia przez komórkę, nie mają większego sensu niż 15-to minutowe wyjście na siku.

I Ty Donald na KAZDYM spacerze tak pieknie, produktywnie sie z psem bawisz? jakos nie bardzo sobie to wyobrazam. Czlek tez ...zwierze , ale na dwoch nogach i czesto (zwlaszcza po pracy) bywa zmeczony, Wiec niech mi ktos nie opowiada ze ZA KAZDYM spacerem z psem: biega, trenuje go, tresuje, bawi sie w tropienie itd...

U nas 3/4 spacery dziennie (na przemian raz ja, innym razem moj maz) srednio po godzinie. Czasem 45 minut (np gdy leje) a czasem i 3 godziny...gdy lato i jestesmy poza domem gdzies na wyjezdzie. Z treningiem bywa to roznie: ale raz/dwa razy podczas dnia cos tam przecwiczymy.