Postanowiłem założyć wątek na dość trudny temat. Czy zawsze rodowodowy owczarek jest lepszy od nierodowodowego. Czy wszystkie hodowle poza związkami to rozmnażalnie, nastawione tylko na kasę, gdzie zwierzęta trzymane w strasznych warunkach są eksploatowane do bólu a potem wyrzucane. I z drugiej strony, czy wszystkie rodowodowe hodowle są takie "cacy".
Przymierzałem się z tym tematem na owczarku, ale widząc tam niesamowitą nagonkę na posiadaczy psów bez rodowodu dałem sobie spokój.
Żeby wszystko było jasne, jestem jak najdalej od propagowania pseudohodowli, chociaż sam mam psa bez papierów. Jak wielu uczestników tego i innych forów owczarkowych moja wiedza kynologiczna przed kupieniem Luki i trafieniem na forum brała się z filmów o Szariku czy Cywilu.
Jak dane mi będzie posiadać kolejnego psa, na pewno będzie rodowodowy.
Ale... Ponieważ mam swoje lata i trochę w życiu widziałem i doświadczyłem na własnej skórze to wiem, że nic nie jest czarne i białe. Jak to się kiedyś mówiło, znajdzie się i milicjant porządny i ksiądz drań. Jak wynika z dyskusji np. na owczarku, jest wiele przekrętów i złych rzeczy wśród nawet renomowanych hodowli. Z drugiej strony, przynajmniej w moim rejonie bidnego podkarpacia jest kilka ( sam znam dwie ) hodowli nie zrzeszonych, w których psy, tak sądzę, są lepiej traktowane, lepiej zsocjalizowane a też szkolone i pod kontrolą wet. niż w niektórych hodowlach związkowych.
Szczególnie mam na myśli taką, która już co prawda nie istnieje bo prowadzący dołączył do swoich pupili za TM, ale kiedyś były u niego zapisy na szczeniaki. Prowadził ją emerytowany funkcjonariusz wtedy Wojsk Ochrony Pogranicza, który całe życie związał z psami.
Także ten pan, od którego kupiłem Lukę , były przewodnik psa milicyjnego, ma jedną sukę, rodowodową, i raz na rok kryje ją nie przypadkowymi tylko jakoś dobieranymi psami z policji. Suka ze szczeniakami jest w domu, dzieci i wnuki się nimi opiekują, a że sprzedaż szczeniaków daje kasę? Czy to coś złego? Dodam, że pan wypytał mnie dokładnie o moje doświadczenie z psami, czy na pewno nie na łańcuch ani do bloku? , ba, po kilku tygodniach, podobno przejeżdżając ,odwiedził mnie osobiście.
Zapraszam do podzielenia się waszymi doświadczeniami, związanymi z hodowlami i pseudohodowlami.
Krzysztof
Pochwały przyznane za posta: 3