
Kiedyś był strasznym niejadkiem, do tej pory potrafi kręcić nosem, jak za długo dostaje jedną rzecz. To,co napisałam powyżej,to dawka na dobę. Po ugotowaniu wychodzi mi 6 litrowy gar. Falko je dwa razy na dobę, czasem dzielę mu to na trzy. Dla wyobrażenie wielkości porcji: miska o pojemności 2 litry z potężnym czubem, wagowo trudno mi powiedzieć, bo po ugotowaniu ryż zwiększa mocno objętość, dlatego napisałam o tym garnku 
Nie powiem,że te porcje,to jedyne,co dostaje,bo jeszcze coś wysępi w ciągu dnia i na treningu
170-200 zł to na jednego psa.



. Napisałam co daję a czego nie i tyle. Te porcje które mamy wystarczają idealnie. Jak zostało mi mięso przy dzieleniu i dostały więcej to młoda po prostu odeszła a starsza zjadła na siłę i zaraz oddała. Oczy chciały a doopa już nie mogła 



On jest dziwakiem,bo uwielbia, jak mu się towarzyszy przy posiłku.
vega_bw napisał(a):U nas się nie sprawdziło to,co u Ciebie. Rozpieściłam królewiczaOn jest dziwakiem,bo uwielbia, jak mu się towarzyszy przy posiłku.
Trochę tego rozpieszczenia wynika z tego,że jak był mały,to był straszliwym niejadkiem.
Mnie to nie przeszkadza, jest jaki jest i akceptujemy to.
Miska nie stoi np cały dzień. Zje ile zje,a po kilku minutach zabieram i doje sobie, jak się upomni. Może troszkę to niewychowawcze,ale co tam. Jest wspaniałym psem, więc troszkę rozluźnienia obyczajów mu się też należy![]()
, ale potrafi sobie regulować porcję jedzonka. Jedynie czego by nie ograniczała to... kaczuszki. 
To by nawet tonami w nią wlazło a i nadal by patrzyła lub szukała gdzie jeszcze jest jakiś kąsek. 




Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość