Nanami napisał(a):(...) Pies nie dość, że trudny, to już dwa razy poważnie ranił człowieka, został odseperowany od rodziny na długi czas, przebywa w nie wiadomo jakim środowisku - kto da gwarancję, że to dodatkowo nie wpłynęło na jego psychikę i teraz stał się jeszcze nieufniejszy i bardziej nieobliczalny wobec ludzi? Ten pies zapewne stracił zaufanie całkowicie.(...)
Z pewnością...
-- 23 sie 2013, o 03:47 --
Jeszcze jedno - nawet gdyby znalazł się behaviorysta, który w cichości ducha chciałby bronić psa, nie sądzę, że to zrobi. Nie liczyłam na to i nie liczę, bo nawet jeśli reakcje psa są zrozumiałe i do przewidzenia, to ludzkie reakcje są nieprzewidywalne. Nikt nie wie, czy nawet, jeśli pies będzie w kagańcu, nie poturbuje jakiegoś delikwenta, który zechce mijając psa, zobaczyć jak fajnie się przestraszy taki duży piesek, i z nagła się odwróci, klaśnie i zrobi "PHUUU!"... Głupie? Niemożliwe? A jednak prawdopodobne. W podobnej sytuacji Edgar rozerwał szelki. I z mojego doświadczenia wynika (uprzedzając zarzuty), że nie stanie się tak w przypadku braku koordynacji ruchowej osoby chorej. Na przestrzeni wielu lat, także chodząc po ulicach z psem ewidentnie agresywnym, nie znoszącym żadnego przymusu, taka sytuacja się nie zdarzyła i nawet ten pies nie był groźny dla nikogo ( o najdziwniejszej posturze i postaci), pod warunkiem, że nie wywierał na nim presji ani nie kierował bezpośrednio w niego agresji. Molosy raczej zignorują też laski i parasolki. Większość psów natomiast wyczuwa intencje - jestem o tym przekonana, czy ktoś się z tym zgadza, czy nie.
Teraz znów akita okazuje się niebezpiecznym psem, bo gryząc się z rotweilerem, mógł to robić z wyczuciem i ominąć palec handlerki. Ja tego nie widziałam, świadków znów ponoć nie ma, a w monitorowanym obiekcie akurat zepsuł się monitoring - co za pech... "I smieszno i straszno"...
Co do pierwszego ugryzienia,
matinee napisał(a):Jeśli zdjęcia podlinkowane wcześniej są prawdziwe to widać wyraźnie, ze ten pies ugryzł kilkakrotnie; to nie było jedno chwycenie zębami, wystarczy policzyć dziury po kłach. To są te niewielkie (ale głębokie, czego nie widać), okrągłe; te rozległe szarpane to reszta "garnituru" zębów. Miałam okazję być "kłapnięta" przez Alama przy szarpaniu gryzakiem, omyłkowo, więc spanikowany zaraz puścił - i zostały mi właśnie takie okrągłe dziury po kłach i kilka siniaków.
to nie chciałam z tym polemizować, ale proszę mi wierzyć, że pies nie gryzie najpierw kłami (nie ma tam wielu śladów po kłach) a potem "resztą garnituru", tylko robi to równocześnie
(oczywiście żartuję - wyjaśniam, bo bywam źle rozumiana), a bruzda - krzywa linia w rozdartym mięśniu, to ślad powstały w momencie kiedy pies poluzował uścisk ale wbity kieł rozdziera jeszcze mięsień - to ten kieł, który obiektywnie był najwyżej. Natomiast, nie twierdzę, że nie szarpnął. Nie wiem - nie widziałam. W ciągnięcie kobiety po ulicy przy tym jednym zaciśnięciu szczęk, jakoś uwierzyć nie mogę...
Odszukałam link do tego filmu : http://www.youtube.com/watch?v=PHLnjiISsOo i akurat trafiłam na wersję, gdzie komputerowo odtworzono moment ugryzienia. Bardzo dobrze widać, jak powstają ślady i można sobie wyobrazić, jak wyglądałyby one na miękkim mięśniu trójgłowym ramienia. Cały czas twierdzę i będę twierdzić, że pierwsze ugryzienie akity to jeden strzał zębami. Warto też wysłuchać ile szwów założono nieszczęsnemu reporterowi i zwrócić uwagę z jaką gładką buzią - już bez najmniejszych śladów - opowiada o tym traumatycznym przeżyciu.