Pani Zofio, moją córkę poturbowała do krwi małpa, w Warszawie, na naszym podwórku. Mnie porwała ubranie, które miałam na sobie, ale dzięki obcisłym spodniom miałam tylko siniaki. Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby tę małpę karać śmiercią, choć przyzna Pani, że ten incydent był zupełnie niezwykły i tego nikt nie mógł się spodziewać. Nie był to pies, nie było to nawet na ulicy, tylko na prywatnym, ogrodzonym terenie, a moja córka zwierząt się nie boi, ale ma też do nich respekt. Tu, z całą pewnością można stwierdzić, że nikt nie sprowokował małpy do takiego zachowania.
Właśnie dlatego, że tego typu incydenty nie podlegają kategorii dobra i zła, winić i karać można tylko człowieka.
Wracając do psa: My nie wiemy, czy chodziło o samą bliskość... Odebranie - tak, ukaranie właściciela - jak najbardziej, ale zabicie psa nikogo, niczego nie nauczy, co najwyżej znieczuli i przyzwyczai do przedmiotowego traktowania żywej istoty.